Komornik zajął dziecku psa

Pół roku temu pisałem o możliwości zajęcia przez komornika zwierząt.

W komentarzach ktoś zajęcie psa określił jako mało humanitarny.

Mało humanitarny, ale jak się okazało, skuteczny. Ten sposób egzekucji zastosował bowiem komornik z Wejherowa. Możesz o tym przeczytać tutaj.

Jaki był efekt?

Jutro biegnę do banku i mam nadzieję, że jakoś to wszystko spłacę – deklaruje dłużniczka.

Pod tym tekstem w Wyborczej ciekawe komentarze. Większość krytykuje komorników i złe prawo. A tak naprawdę na krytykę zasługuje dłużniczka, która starała się uniknąć płacenia długów.

Ale w samym tekście jest też zacytowana  wypowiedź „prawna” p. Pawła Geberta z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt „Animals”:

Zgodnie z prawem zwierzę można traktować jako rzecz, ale ten przyzwyczajony do właścicieli i miejsca pies będzie cierpiał, jeśli zostanie sprzedany. A to moim zdaniem stoi już w sprzeczności z ustawą o ochronie zwierząt.

Otóż tak naprawdę wcale nie stoi w sprzeczności, o ile będą zapewnione warunki humanitarnego traktowania.

A tak poza tym to był straszak. Nikt przecież nie kupi takiego dorosłego psa… 2500 zł to kosztuje szczeniak z rodowodem tej rasy.

Karol Sienkiewicz

Od prawie 20 lat z pasją pomagam przedsiębiorcom w poruszaniu się po zawiłych przepisach prawa i korytarzach sądowych. Działam skutecznie i sprawnie.

Podobne artykuły

34 Komentarze do tego wpisu post

  1. Jan pisze:

    @Karol Sienkiewicz
    Zgadzam się z Panem-liczy się skuteczność.
    Zresztą psu i tak żadna krzywda się nie stała bo został dany w dozór dłużnikowi do licytacji.
    Świetny sposób-brawo dla komornika za skuteczność!

  2. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Jan, skuteczność tak, ale jednak nie za wszelką cenę. Okazuje się, że są granice. Warto przeczytać ten tekst: http://www.rp.pl/artykul/757745,851393-Egzekucja-komornicza–Komornik-powinien-wybrac-lagodniejsza-egzekucje.html

  3. Natalia pisze:

    Pan Jan podał link do bardzo ciekawego artykułu.
    Może Pan Karol rozwinie na blogu temat dotyczący tego jak wygląda łaggodniejszy sposób egzekucji oraz jakie to ma skutki dla wierzyciela. Chętnie przeczytam.

  4. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Natalia, będą to rozważał 8)

  5. hycel pisze:

    żenada. liczy się tylko skuteczność i cyferki w statystykach i na koncie nie?panie Janku, kończ Waść, wstydu oszczędź (za Sienkiewiczem).

  6. Jan pisze:

    @Hycel

    Po pierwsze: jak już napisałem pies pozostał pod opieką dłużnika więc ani psu ani dziecku żadna krzywda nie została wyrządzona, po drugie: pięcioletnie dziecko nie jest w stanie zrozumieć, że pies jest „zajęty” dla niego liczy się, że po prostu jest w domu a przecież j.w. napisałem był, po trzecie: traktuję to jako doskonały „straszak” na dłużnika bo JEDNAK PIENIĄDZE W TAKIEJ SYTUACJI SIĘ ZNALAZŁY-DŁUZNICZKA POWIEDZIAŁA, ŻE IDZIE DO BANKU, po czwarte : na 99 procent nikt psa by nie kupił na licytacji a całą sytuację traktuję jako formę nacisku na dłużnika bo z pewnością wierzyciel odstąpiłby od przejęcia psa na własność, po piąte: rzetelność dziennikarska autora artykułu o tym zajęciu psa moim zdanie zobowiązuje także do opisania sytuacji życiowej wierzyciela ( może jest wbrew pozorom gorsza od sytuacji materialnej dłużnika i to zmusza go do tak radykalnych i drastycznych z pozoru rozwiązań, po szóste: dura lex sed lex jest ustawa o egzekucji, jest kpc i nie nam osądzać obowiązujący stan prawny -jest zresztą skarga do sądu na w/ zajęcie a nawet skarga do samorządu komorniczego-ALE JAKOŚ DŁUŻNICZKA MIMO POUCZENIA O TAKIEJ MOŻLIWOŚCI: CYTAT: „Jutro biegnę do banku i mam nadzieję, że jakoś to wszystko spłacę – deklaruje dłużniczka.” -CZY TO ŹLE, ŻE CHCE SPŁACIĆ DŁUG?????
    Nie dajmy ponosić się emocjom bo w taki sposób w zasadzie nic nikomu się nie zajmie a wierzyciel zawsze będzie na pozycji przegranej!

    @Karol Sienkiewicz
    Zgadzam się z Panem co do najłagodniejszej formy egzekucji ale z artykułu wynika, że nie było przecież nic innego do zajęcia a ta jak mi się wydaje TYLKO forma „straszaka” odniosła skutek bo: „Jutro biegnę do banku i mam nadzieję, że jakoś to wszystko spłacę – deklaruje dłużniczka.”
    To nie można było wcześniej spłacić?
    Z powyższego wynika, że dłużniczka ma zdolność kredytową lub nawet lokatę ( bo tak też można zacytowaną wypowiedź zrozumieć ) w banku.

  7. hycel pisze:

    @ Jan – z tej informacji wcale nie wynika że dłużniczka ma zdolność kredytową czy też lokatę (sic!). Gdyby miała to może by to wyjawiła gdyby Wierzyciel wniósł wniosek o wyjawienie majątku?
    a może matka chciała oszczędzić dziecku stresów związanych z tym, że może będzie musiała pożegnać się z pupilem? (coś na zasadzie zastaw się ale niech dziecko nie cierpi z powodu długów rodziców)
    i tak spirala się nakręca – dajmy na to – bank da jej pożyczkę ona jej nie spłaci bo nie będzie miała z czego i co? bank upomni się o pieska:)
    no ale syty głodnego nie zrozumie……
    ps. Janku to wymyśl równie skutecznego straszaka na niepłacących alimenty
    ps2. jesteś komornikiem?

  8. Jan pisze:

    @hycel
    Jestem wierzycielem z którym dłużnik sobie podobnie „pogrywał” udając biednego dopóki nie „pomogłem ” komornikowi sam ustalając gdzie dłużnik chowa ruchomości przed zajęciem a uzbierało się tego na prawie 9 tysięcy ( cena oszacowania ).
    Mało tego w/w dłużnik „dorobił mi gębę” oszusta w mojej miejscowości chociaż to właśnie on mnie oszukał !
    „bank da jej pożyczkę ona jej nie spłaci bo nie będzie miała z czego i co? bank upomni się o pieska:)”
    nie bardzo rozumiem co ma pies do pożyczki bankowej ?
    Zresztą jaka Twoim zdaniem jest różnica pomiędzy wierzycielem obecnym a przyszłym ( bankiem )?
    No może taka, że bank wpisze sobie niespłaconą pożyczkę w straty ( zawsze mają skalkulowane takie ryzyko ) a wierzyciel ( osoba fizyczna ) zbankrutuje bo szanowna Pani dłużniczka bez zajęcia pupila nawet nie myślała o „pobiegnięciu” do banku po kredyt…
    W banku nie ma zasady „zastaw się a postaw się”-albo ma się zdolność kredytową albo nie więc i żadnej „spirali” tu nie będzie bo jak jest zapożyczona „po uszy” to w banku nic nie wskóra ale chyba tak nie jest skoro sama mówi, że „pobiegnie do banku”.
    Na niepłacących alimenty można stosować tą samą metodę i tu pytanie do Ciebie:
    co jest Twoim zdaniem gorsze zajęcie pieska czy nie wyegzekwowanie alimentów aby np. dziecko z innego związku dłużnika alimentacyjnego chodziło głodne ? Co gorsze stres czy głód ?

  9. hycel pisze:

    no to jak w końcu z jej zdolnością kredytową? ma ją czy nie? bo coś w ostatnim poście wspominałeś że ją ma ………

    >>nie bardzo rozumiem co ma pies do pożyczki bankowej ?
    jak to co? jak dłużniczka nie spłaci pożyczki to bank wyegzekwuje dług z psa:)

    >>Zresztą jaka Twoim zdaniem jest różnica pomiędzy wierzycielem obecnym a przyszłym ( bankiem )?
    sam sobie udzieliłeś częściowej odpowiedzi
    btw, ciekawe czy Ty tak ochoczo biegasz do banków po kredyty i pożyczki:)

    z Twojego punktu widzenia spirala się nie nakręca bo to nie Ty będziesz musiał spłacić kolejnej pożyczki w baku – zostanie zwrócony Ci dług i nie obchodzi Cię nic więcej.

    co do Twojego casusu – jak myślisz przy kim zostaje pies dziecka, przy dłużniku uchylającym się od obowiązku alimentacyjnego, czy przy dziecku?

    na koniec – nie mierz wszystkich jedną miarą – to że Ciebie ktoś okrutnie oszukał i oczernił wcale nie oznacza że reszta świata jest tak samo podła, bezduszna i zła.

    peace Janek

  10. Jan pisze:

    @hycel
    Z czysto racjonalnego punktu widzenia lepiej chyba płacić odsetki od kredytu w banku niż odsetki ustawowe od egzekwowanej wierzytelności? Chyba nie bierzesz tego wcale pod uwagę.
    A może lepiej wpisać się na hipotekę nieruchomości i czekać… Wtedy dopiero byłby „krzyk” gdy trzeba byłoby wyprowadzić się…
    Wyznaję jedną zasadę, wydaje mi się, że uczciwą: pożyczyłeś to oddaj a jeśli tego nie zrobisz to się nie dziw, że ktoś zrobi wszystko aby odzyskać dług ( oczywiście w granicach prawa ).
    Dlaczego dłużniczka zamiast „biec do banku po kredyt” nie zaskarżyła zajęcia do sądu ( przecież była pouczona o takiej możliwości) ?
    Najlepiej aby niezawisły sąd rozstrzygnął kto ma rację-ty chyba najlepsze rozwiązanie bo wówczas zarówno i dłużniczka i wierzyciel mogliby przedstawić swoje racje na sali sądowej.
    A z (prawomocnymi) orzeczeniami sądu chyba polemizować nikt nie będzie-jakie one by nie było…

  11. Z czysto racjonalnego punktu widzenia lepiej chyba płacić odsetki od kredytu w banku niż odsetki ustawowe od egzekwowanej wierzytelności?

    Oczywiście, że lepiej płacić odsetki ustawowe, bo są zwykle mniejsze niż umowne odsetki bankowe 😉

  12. dociekliwy pisze:

    Panie Janie, zajrzałem na tego bloga zachęcony agitacją pana Chmielewskiego. Pisał, że pokazuje Pan inną twarz polskiego prawnika. Jeśli uważa Pan, że zabranie pięciolatce pupila, żeby wymusić na jej matce spłatę długu jest godną pochwały praktyką – to muszę przyznać, że chyba po raz pierwszy zgadzam się z panem Chmielewskim. Pokazuje Pan inną twarz. Pozbawioną ludzkich odruchów, niezdolną do empatii twarz socjopaty. Jestem przekonany, że nie jest to typowa twarz polskiego prawnika…

  13. Jan pisze:

    @dociekliwy
    Nikt nikomu żadnego „pupila” nie zabrał-jest zwierzak w domu czy nie?
    Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem a nie dawać ponosić się emocjom.
    Za to nie nigdy w przeciwieństwie do Pana dociekliwego ( nawet za cenę nazwania mnie socjopatą ) nie będę popierał cwaniaków i oszustów niepłacących swoich zobowiązań.

  14. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Dociekliwy. Autorem tego bloga nie jest Jan, tylko Karol. Dlatego nie wiem czy w tym komentarzu chodzi o mnie czy o Jana…

  15. @Karol: W tym komentarzu chodzi o to, żeby dokopać klientowi Rafała – spójrzmy prawdzie w oczy 🙂 Nazywanie zaś kogoś socjopatą, jeszcze w kontekście takiej a nie innej wypowiedzi może być różnie oceniane z punktu widzenia norm społecznych…

  16. Jan pisze:

    @Błażej Sarzalski
    Otóż to -wcale nie wydaje mi się abym był socjopatą tylko dlatego, że staję po stronie PRAWA i działającego w jego granicach wierzyciela i komornika.
    Więcej np. wspomogłem w swoim życiu instytucji charytatywnych niż wynosiła 5-krotna wartość „pieska-pupilka”-po prostu nie znoszę oszustów i cwaniaków, którzy mogą „pobiec do banku po pieniądze” ale tego nie robią bo lepiej nie oddawać skoro nic się takiego nie dzieje…
    Cóż…pewne wzorce zachowań wynosi się z domu rodzinnego. Mam m.in. na myśli zwykłą ludzką uczciwość.

  17. Jan pisze:

    @
    Wiecie Państwo co zrobił mój dłużnik ( skazany prawomocnie z art.234 kk za fałszywe oskarżenie mnie o sfałszowanie podpisu na wekslu )?
    Poszedł na dyżur poselski do Posła RP i tak mu nagadał, że ten wysłał list do Prokuratora Rejonowego z opinią na mój temat, że jestem oszustem.
    Ręce opadają…
    Jestem w trakcie pisania skargi do Marszałka Sejmu na w/w posła, który bez sprawdzenia wypisuje bzdury na mój temat.

  18. dociekliwy pisze:

    @Karol Sienkiewicz, Pan wybaczy – wygląda na to, że pomieszałem Pana z panem Janem. Nie zmienia to niestety faktu, że pochwala Pan metody, które mi wydają się naganne. Pisze Pan, że przecież nikt nie kupiłby tego psa i to miał być tylko „straszak”. A ja powiem Panu, że to jeszcze bardziej podłe i nikczemne. Bo gdyby faktycznie psem mieli spłacić dług, dałoby się to jakoś racjonalizować. Ale kiedy bezbronne dziecko jest instrumentalnie wykorzystywane do emocjonalnego szantażu matki, kiedy w działaniu chodzi o nękanie dłużnika i zastraszanie jego dzieci, to doprawdy słabo to świadczy o kondycji moralnej autorów takich działań i ich poplecznikach.

    @Jan, więc na czym ma polegać zajęcie psa dziewczynki? Bo może ja czegoś nie rozumiem. Wydaje się, że pies będzie z nią dopóki, nie zostanie zlicytowany. Więc jest zwierzak w domu, a jutro go nie ma – tak, czy nie?
    Ja również nie popieram cwaniaków i oszustów. Jednak a) nie wiesz, czy kobieta właśnie nie straciła pracy, albo męża w wypadku, więc zawsze wykazuj dobrą wolę i staraj się znaleźć ludzkie rozwiązanie oraz b) mimo, że tak jest najłatwiej, to jednak nie wykorzystuj małoletnich dzieci dłużnika do ściągania długu, bo niczym się wówczas nie różnisz od mafii. Proste? Proste.

  19. Jan pisze:

    @dociekliwy
    Fakt-nie wiemy czy dłużniczka ” właśnie nie straciła pracy, albo męża w wypadku” czy niespłacanie długów jest po prostu jej sposobem na życie. Przypominam jedynie, iż dłużniczka nie wniosła skargi do sądu na w/w zajęcie a jedynie chce spłacić dług. Bez przesady-pięcioletnie dziecko nie musi przecież wiedzieć, że pies jest „zajęty”, dłużniczka spłaci dług i wszyscy będą zadowoleni-łącznie z wierzycielem…

  20. dociekliwy pisze:

    @Jan, dlaczego nie musi wiedzieć? Skoro już uciekamy się do takich metod jak szantaż (http://sjp.pwn.pl/slownik/2576995/szanta%C5%BC), to wszak im więcej dziewczynka łez wyleje za Pikusiem, tym matka szybciej pęknie…

    Poza tym napisał Pan, że staje po stronie prawa. A czy dostrzega Pan ducha prawa? Pies jest przez większość ludzi traktowany jak członek rodziny. Czy granie na tej silnej emocjonalnej więzi pomiędzy człowiekiem a jego zwierzęciem, w oparciu o przepisy, stworzone w odniesieniu do świni i krowy w gospodarstwie rolnym, jest aby na pewno działaniem zgodnym z duchem prawa? Czy w duchu prawa, te przepisy mają służyć sprawiedliwemu egzekwowaniu długów, czy tak jak niektórzy z zachwytem stwierdzają, szantażowaniu małych dziewczynek celem efektywnego wpłynięcia na ich matki?

  21. Jan pisze:

    @dociekliwy
    A jak według Pana wygląda „sprawiedliwe egzekwowanie długów” ? Może na zasadzie „co łaska” od dłużnika?
    Proszę pamiętać o jednym : nie można stawiać znaku równości pomiędzy prawem a sprawiedliwością i niestety nic na to Pan nie poradzi.
    Czy naprawdę aż tak trudno zrozumieć, że dopóki matka by temu dziecku nie powiedziała o zajęciu psa ( tylko w jakim celu? ) to dziecko nic o tym by nie wiedziało?
    Jeśli już mamy się spierać to:
    1.Psa wyceniono na 2,5 tys. a więc nie był to „kundelek” ale pies rasowy ( bardzo możliwe, że z rodowodem )-bocian szczeniaka przyniósł czy dłużniczka KUPIŁA go za pieniądze, którymi mogła choć w części zaspokoić wierzyciela? Ale po co -lepiej zafundować sobie rasowego pieska zamiast np. brać ze schroniska…
    2.Koszty utrzymania „domownika” Kulki ( tak wabi się a nie jak Pan podaje Pikuś ) to co najmniej 100 zł/m-c -stać panią szanowną dłużniczkę na taki wydatek to może i stać na zapłatę raty kredytu po który „biegła do banku” ?
    3.”szantaż «wywieranie presji na kogoś i wymuszanie czegoś za pomocą zastraszenia lub groźby kompromitacji»”
    Definicja z podanego przez Pana linku.
    Czy zajęcie psa jest zastraszaniem lub groźbą kompromitacji? Wątpię…

  22. dociekliwy pisze:

    @Jan
    Skąd dziecko miałoby wiedzieć? No może stąd, że kiedy ktoś go w końcu kupi, może sobie zażyczyć posiadać go u siebie w domu? Chyba na tym polega nabycie ruchomości w postaci psa, prawda?

    1. ciekawe że zna Pan imię psa, ale nie wie Pan, że dziewczynka dostała go od rodziny. Imię psa jest nieistotne w tej historii, ale imputowanie matce, jakoby miała pieniądze na rasowego psa i jej oczernianie – mimo, że w tekście wyraźnie napisano, że nie ona go kupiła – to już sroga manipulacja. Poza tym znowu Pan nadinterpretuje. To, że ktoś miał kiedyś pieniądze, nie oznacza, że ma je dziś.

    2. Stać, albo nie stać. Pan próbuje udowodnić, że dłużniczka jest złym człowiekiem i można potraktować ją źle. Ja próbuję Panu powiedzieć, że bez względu, czy ją stać, czy nie, stosowanie szantażu z wykorzystaniem dziecka i psa, jest działaniem nieludzkim i w pewnym sensie, gdyby wziął się za to dobry prawnik, to pewnie dowiódłby, że i niezgodnym z prawem. Bowiem (to z art. przywołanego w tekście powyżej) istnieje zasada, wedle której komornik „powinien zastosować najmniej uciążliwy dla dłużnika sposób egzekucji”

    3. Naprawdę Pan wątpi Pan, że chodzi o szantaż??? No niebywałe – najpierw twierdzi Pan, że zajęcie ruchomości nie skutkuje w mniej czy bardziej odległej przyszłości zmianą jej właściciela („skąd dziewczynka ma się dowiedzieć, że zajęli psa”), a teraz wątpi pan, że użycie groźby zajęcia psa jako „straszaka”, nie jest zastraszaniem. Autor bloga napisał, że przecież nikt serio nie rozważał sprzedania tego psa – zajęto go, żeby nastraszyć matkę. Więc czym to jest jeśli nie słownikową definicją szantażu, tj. wymuszeniem na matce zwrotu długu, poprzez zastraszenie, że komornik zabierze jej dziecku psa?

  23. Jan pisze:

    @dociekliwy
    To najlepiej niech zgłosi na prokuraturę, że ją wierzyciel z komornikiem „szantażują” -art.191 kk:
    Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

    § 2. Jeżeli sprawca działa w sposób określony w § 1 w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

    Życzę powodzenia 🙂

    Wcześniej jednak radziłbym zapoznać się z art. 234 kk i 212 kk…

    A na poważnie :
    cytat z artykułu:
    „Ja praktycznie nic nie mam, bo cały dom zapisany jest na męża – opowiada dłużniczka, której za niezapłacone mandaty i niespłacone pożyczki uzbierało się kilka tysięcy złotych długu.”
    Wnioski:
    1. Wszystko zapisane na męża…Przypadek czy celowe działanie ?
    2.”Uzbierało się” z mandatów i niespłaconych pożyczek -ile było tych mandatów ( za co ? ) i ile było tych pożyczek ?
    „Pan próbuje udowodnić, że dłużniczka jest złym człowiekiem”
    „Dobrzy” ludzie raczej mandatów nie dostają:)

    „córka go dostała od rodziny.”
    To tylko słowa dłużniczki, której ja akurat nie wierzę
    http://ale.gratka.pl/boston-terrier.html

  24. Jan pisze:

    @ Sprawa znalazła szczęśliwy finał:
    http://wyborcza.pl/1,75478,11439699,Suczka_Kulka_zmienia_prawo.html
    Zwracam jedynie uwagę na kilka fragmentów w/w artykułu:
    „Wiele osób krytykowało postępowanie komornika. W jego obronie stanął Robert Damski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Gdańsku, informując, że kobieta wielokrotnie obiecywała spłatę długu, ale tego nie zrobiła.(…)Wczoraj do komornika z Wejherowa zgłosiła się osoba z rodziny dziewczynki, która zadeklarowała, że do piątku spłaci dług kobiety. Kulka zostanie z Hanią.”

    A więc jednak można było …

  25. Jan pisze:

    @ I jeszcze tytułem podsumowania:
    http://wyborcza.pl/1,95892,11437103,Pies_nie_rzecz__ale______listy.html

    „Cygan zawinił, kowala powiesili

    Najwidoczniej redaktorzy uparli się, by ogłupiać czytelników według znanego porzekadła – Cygan zawinił, kowala powiesili. Z potępieniem piszecie o złym i bezdusznym komorniku, który zdaniem wielce uczonych mężów złamał prawo i dobre obyczaje zajmując na poczet długu psa. Natomiast nikt nie pisze o matce – cwaniarze, która uznała, że skoro formalnie nic nie posiada (sama mówi, że cały majątek jest formalnie własnością męża), to może bezkarnie nie płacić mandatów i zaciągniętych kredytów. Najwidoczniej uważa, że po co, skoro może tym obciążyć nas wszystkich.

    Zamiast podziwiać komornika, który znalazł skuteczny sposób na cwaną mamusię, usiłujecie go potępiać. O skuteczności zastosowanej metody świadczy reakcja tej pani szybciutko biegnącej do banku, by spłacić zobowiązania, które dotychczas miała głęboko w nosie.

    Czyżby w wielce czcigodnej „Gazecie” wszyscy redaktorzy (ci piszący, i ci kwalifikujący teksty) stracili resztki rozumu, skoro taki tekst publikujecie? PS Uznanie i podziw dla opisywanego komornika. Andrzej Podgórski, Katowice

    Psa mam ze schroniska

    Jeśli ktoś kupuje psa wartego 2,5 tys. zł, a nie płaci długów, to odpowiedź sama się nasuwa… Z całym szacunkiem – nie przedstawiajcie takich osób jak ofiary, bo to są osoby nieuczciwe.

    Osobiście spłacam długi, pracuję uczciwie, mam dobrą pracę – ale psa wzięłam ze schroniska, bo i mnie nie stać na rasowego i myślę, że tak jest lepiej. Monika”

  26. Natalia pisze:

    Ostatnio ukazuje się coraz więcej informacji o tym jacy to komornicy są źli i jak krzywdzą biednych dłużników. Komornik ma się z dłużnikami obchodzić jak z jajkiem i stosować jak najmniej uciążliwe sposoby egzekucji. A pytanie moje: od czego są pouczenia na prawie każdym piśmnie o skardze przysługującej stronom, czym jest nadzór sądu nad egzekucją komorniczą? Ciężkie czasy naseszły 🙂 Wesołych Świąt życzę Panu Karolowi i wszystkim czytelnikom bloga.

  27. hycel pisze:

    Cygan tu nic nie winny!
    czytelnik GW z Katowic to jakiś rasista i szwoinista chyba:)
    przecież to „Kowal zawinił, Cygana powiesili” ehh…
    btw, Katowice – Miasto Marzeń!
    pokój temu blogowi!!
    pozdrowienia dla Autora i czytających!

  28. Jan pisze:

    Trochę pospieraliśmy się ale każdy prawo do swojego zdania ( co szanuję ).
    Cieszę się ( szczerze 🙂 ) ,że sprawa w ten sposób się zakończyła-szczęśliwie dla pieska i dziecka -bo pani dłużniczki jakoś nigdy mi nie było szkoda ( żal mi było tylko dziecka i pieska ).
    Zdrowych i pogodnych Świąt życzę Panu Karolowi i wszystkim Czytelnikom bloga.

  29. dociekliwy pisze:

    No to trochę o słowach. Kiedy brakuje racjonalnych (a może przywoitych) argumentów, rozmówca stara się wzbudzić emocje. W emocjach nikt nie myśli jasno – wszyscy są podburzeni. I tak właśnie dochodzimy do ocennego opisu „straszak na cwaniarę” zastępując nim prosty opis rzeczywistości „szantażowanie niewypłacalnej kobiety”.

    Możecie w ten sposób oszukiwać siebie samych, jednak obiektywnie wydarzyło się dokładnie to: kobieta pożyczyła pieniądze >> nie miała na zwrot długu >> komornik zajął jej 5-letniej córce psa >> kobieta wystraszyła się i pożyczyła pieniądze od kogoś innego, żeby spłacić dług.

    Czy problem długu został rozwiązany? Nie, ponieważ jeden dług został zastąpiony drugim.
    Czy ucierpiały postronne osoby? Tak, córka i rodzina – to one poniosły faktyczne materialne i psychiczne koszty postępowania komornika.
    A zatem, czy historia zakończyła się szczęśliwie? Nie, bowiem mamy w kraju przyzwolenie na prawo silniejszego. Jeśli powstaje zły dług, spłaci go ten, kto jest najsłabszy – córka, ciotka, rodzina. Ten, kto jest najsilniejszy (np bank, udzielający pożyczek niewypłacalnym osobom wbrew zdrowemu rozsądkowi) ściągnie należność z ich bogu ducha winnych bliskich. Tyle tego happy endu. Wesołych Świąt!

  30. Jan pisze:

    @dociekliwy
    Cytat:” bowiem mamy w kraju przyzwolenie na prawo silniejszego.”
    Raczej mamy przyzwolenie dla krętaczy unikających płacenia SWOICH zobowiązań a ich oszustwa nazywane są „zaradnością życiową”. Dlaczego jeden z drugim nie chce spłacać swoich długów choćby po 10-20 zł, ale SPŁACAĆ a nie wiecznie się „migać” ?
    Przypominam jedynie, że znajdujemy się na blogu dla wierzycieli a nie dla dłużników. „Wypłakiwalni” i miejsc gdzie dłużnicy nawzajem udzielają sobie „porad” jak uniknąć egzekucji jest mnóstwo w internecie…
    Ot, nasza polska mentalność…
    Zresztą poza granicami kraju nigdy też nie słynęliśmy ( niestety) z solidności i uczciwości-znikąd się to nie bierze, skoro nadal jest przyzwolenie społeczne dla osób niespłacających ( choćby na raty ale dobrowolnie ) swoich zobowiązań wobec swoich bliźnich.
    Postawię pytanie-cóż takiego złego zrobił wierzyciel, iż pożyczył takiej osobie pieniądze a teraz chce je odzyskać?
    I na koniec: ciekawe dziecko ( i piesek 🙂 ) wiedzieli o tym samym zamieszaniu ?
    Najważniejsze są uczucia dłużniczki i jej komfort psychiczny -jak zdaje się sądzić Pan Dociekliwy ?
    To kuriozalne podejście-szkoda, że zapomina się tylko o wierzycielu…
    Ale takie są właśnie stereotypy : wierzyciel to ten „zły” ( Ebenezer Scrooge, Lucjan Bohme ) a wierzyciel to ten zawsze „dobry”, biedy, przymierający głodem człowiek…
    Życie to nie film czy książka -choćby najlepsza…
    Wesołych ŚWIĄT !

  31. Ania pisze:

    Uważam, że zajęcie psa jest bardzo dobrym sposobem na zmuszenie dłużnika, który często posiada środki, do spłaty zadłużenia. Od lat zajmuję się windykacją i wiem, że wielu dłużników nie chce zapłącić „na złość wierzycielowi” a środki posiada na kontach np. z malutkich bankach spółdzielczych które są praktycznie nie do zlokalizowania.

    Pozdrawiam Ania

  32. Dorota pisze:

    Zagrozić zabraniem psa to w głowie się nie mieści, traktować zwierze jak rzecz, to nie komornik tylko świnia której można urżnąć łeb. Jak by mi komornik chciał zabrać mojego psa to pewnie żywy by nie wyszedł.

  33. […] Niedawno pisałam o specjalizacjach  prawniczych, dlatego warto byś zerknął na blog mojego kolegi po fachu, który o tym sposobie odzyskania długu pisał całkiem niedawno. […]

  34. Angelika Kimbort pisze:

    Szanowni Państwo, jestem zdumiona niektórymi wypowiedziami. Tym razem zadziałało jako straszak, ale jeśli dłużniczka nie znalazłaby sposobu na zdobycie pieniędzy, to pies mógł zostać zlicytowany. Nie brakuje chętnych na pseudohodowle i pies mógłby być w takim celu nabyty i skrzywdzony. Nie mówiąc o dramacie rozdzielenia z domem. Na szczęście zakaz prowadzenia egzekucji ze zwierząt domowych ma szansę wejść w życie.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *