„Dobra zmiana”. Nacjonalizacja komorników

No i wykrakałem. Ostatnio pisałem, że prawo zmienia się tak szybko, że nie nadążam. I że będą dalsze zmiany. I są.

Właśnie przeczytałem, że w Ministerstwie Sprawiedliwości powstaje zespół, który zajmie się zmianą ustawy o komornikach sądowych i egzekucji.

O co chodzi?

O powrót komorników do sądów. Upaństwowienie. Renacjonalizację. Zresztą przeczytajcie sami.

Co to może oznaczać? Wg mnie tylko jedno – drastyczny spadek skuteczności, która i tak pozostawia wiele do życzenia.

Dobra zmiana? Terefere….

Karol Sienkiewicz

Od prawie 20 lat z pasją pomagam przedsiębiorcom w poruszaniu się po zawiłych przepisach prawa i korytarzach sądowych. Działam skutecznie i sprawnie.

Podobne artykuły

  1. Lech pisze:

    Och, nie mogę powstrzymać swojej konserwatywno-liberalnej natury, aby nie spytać – a jak sądy są znacjonalizowane, to dobrze, czy źle? 😉

    • Karol Sienkiewicz pisze:

      Lech, hehe, konserwatywno-liberalnej 🙂 Sądy nie są znacjonalizowane tylko państwowe. Od zawsze i na zawsze. To jest jeden z istotnych elementów Państwa.

      • Lech pisze:

        Polemizowałbym, czy „od zawsze”, a nawet jeśli, to przecież nie to jest istotne, tylko o zastanawiającą dychotomię, że komornik państwowy to zło (zgadzam się), a sąd państwowy to już dobrze (mimo że po państwowych sądach widać właśnie to co złe – długie sprawy, niedostosowanie do okoliczności itp.). Bo już pomijając dowód z własnej niewiary („jakże by sądy miały by być prywatne”), to nie ma jakichś generalnych argumentów przeciwko (uprzedzając argument, że „sąd będzie wyrokował tak jak ktoś mu zapłaci” odpowiem, że przecież własność sądu nie ma nic do korupcji, a nadto już było wiele przykładów z polskiej historii kiedy państwowe sądy jawnie orzekały na korzyść państwa, bo… były właśnie państwowe).

        • Karol Sienkiewicz pisze:

          Lech, polemika pewnie mogłaby być ciekawa na poziomie prywatnych więzień, bo analogia jest dobra. To też wykonywanie wyroków, tak jak komornicy. I wg mnie ZK mogą być prywatne, i chyba na zachodzie bywają. A sąd to państwo a państwo nie może być prywatne.

          • Lech pisze:

            Ale argument „nie może” świadczy tylko o niewierze, a nie jest merytoryczny 🙂 Bo przecież „prywatny” nie oznacza „orzekający wbrew prawu”. Oczywiście w ostateczności o prawidłowości wyrokowania musi decydować państwowy suweren (król, dyktator…), niemniej jednak nie ma powodu, aby sądy były prywatne, podobnie jak przecież może być prywatna armia 😉

  2. Jacek pisze:

    Ależ sądy mogą być prywatne. Mało tego, jest ich całkiem sporo. Chodzi oczywiście o arbitraż, który działa dobrze. Nie zmienia to faktu, że państwowy komornik nie jest dobrym rozwiązaniem. Wszystko będzie się działo powoli. Pewnie nie będzie zbyt dużo pomyłek i błędów, ale nie będzie też sukcesów. Nie będzie szukania dłużników, ich majątków itd. Krótko mówiąc: skuteczność będzie marna. Ciężko mi sobie też wyobrazić, żeby obecni komornicy zdecydowali się „iść” na etat.

  3. Kamil pisze:

    Moim zdaniem wiadomo jak będą działać Komornicy „znacjonalizowani”, mniej więcej tak jak działa egzekucja „naszych” wierzytelności prowadzona np. przez Urzędy Skarbowe, a że mam kilka spraw tam przekazanych przy zbiegach egzekucji, i przez kilka lat w sprawach się nie dzieje nic (nawet nie mam co liczyć na poumarzanie spraw aby sobie wszcząć egzekucję u kormonika), a już napewno nie przychodzą żadne pieniądze, to mam mniej więcej przypuszczalne wyobrażenie jak to będzie w przypadku „nacjonalizacji”.

  4. Buzz pisze:

    Renacjonalizacja wpłynie na szybkość i skuteczność egzekucji z uwagi na niedofinansowanie naszego sądownictwa. Komornik nie dostanie najprawdopodobniej tylu pracowników ilu będzie potrzebował a tylu ile dadzą etatów z góry. Nie będą to również pracownicy doświadczeni jak ma to miejsce obecnie Nie bez znaczenia pozostaje również wysokość wynagrodzenia.
    Pamiętajmy, że gro kosztów bezskutecznej egzekucji są to kwoty, które wpływają do budżetu państwa (opłaty za ZUS, US, listy, wpisy do KW).
    Nie liczyłbym na obniżkę kosztów, bo się biznes SP nie zbilansuje. Raczej pewna jest dodatkowa opłata za wszczęcie podobnie jak w post. sadowym.
    Dziś tłumaczy się zamianę bezkarnością komorników-biznesmenów, którzy w celu maksymalizacji zysków notorycznie łamią prawo. Jestem przekonany, że jutro te same zachowania komorników-urzędników tłumaczyć będzie się koniecznością silnego państwa, które nie odpuszcza w egzekwowaniu wyroków.
    MS liczy na 5 mln spraw rocznie i pewnie się przeliczy, wyobraźcie sobie również czas jaki będzie musiał upłynąć od 01.01.2016r. od chwili wejścia w życie nowych przepisów do pełnego fizycznego przejęcia przez sądy wszelkiej dokumentacji – akta, repertoria, księgi pieniężne, salda zaliczek. Takie operacje robi się komisyjnie i nikt nikomu nic nie podpisze na piękne oczy. W tym czasie będą spływać należności z potrąceń, zaliczki, których nikt nie będzie księgował, bo nie będzie miał jak i kim.
    Mówimy głównie o skutkach długofalowych, ale te krótkofalowe będą w istocie drastyczne. Nikt przecież nie skończy roku księgowego z dniem 31-12-2016r. choćby z uwagi na brak wyciągu z tego dnia w tym dniu. Kto ma pojęcie o kancelarii komorniczej wie, że jest to organizm żywy, który źle reaguje na wszelkie zmiany a kilkudniowe opóźnienia nadrabia się w kilka tygodni, bo przecież dochodzi praca bieżąca, której rzucić nie można. Można szybciej, ale trzeba miecz na czym i kim, a będzie?

  5. Łukasz pisze:

    Witajcie!
    W istocie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Choć temat wywołuje w środowisku komorniczym „panikę”, „szał”, to środowisko nadal pozostaje podzielone. Zgadzam się z twierdzeniem, że spadnie jakoś i skuteczność egzekucji. Przypuszczam, że wielu komorników odejdzie z zawodu, bo dla tych np. 3-4 tyś. netto miesięcznie nie będą narażać życia i zdrowia. Nawet jeśli, już któryś się na taki model porwie to pamiętajmy, że komornicy również są zadłużeni. Wiążą ich liczne umowy kredytowe, leasingowe. Przy takich zarobkach nie spłacą swoich zobowiązań i sami staną się dłużnikami. Dalej, pojawia się pytanie „co z pracownikami, którzy obsługują kancelarie komornicze (?) i w większości są to ludzie z nieprzeciętną wiedzą i umiejętnościami. Czy z dniem 01/01/2017 r. staną się „z mocy prawa” bezrobotni? Komornik, sam jeden nie pociągnie wszystkich spraw egzekucyjnych w rewirze. Co z pracownikami, którzy są w okresie ochronnym? Logistycznie i organizacyjnie nie da się na to spojrzeć bowiem np. z 31/12/2016 r. na 01/01/2017 r. nie da się fizycznie przeprowadzić inwentaryzacji kancelarii komorniczej, nie sporządzi się spisu spraw z natury itp. itd.

    Zmiany, jak to powiedział Rafał Fronczek – Przewodniczący KRK , są potrzebne. Czy, aż tak drastyczne? Póki co wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie by pakować walizki. Nadzór i kontrola nad działalnością komorników jest konieczna, ale z niewolnika nie ma pracownika. Wyobraźcie sobie pieska rasy Yorkshire Terrier na przykrótkiej smyczy grubości liny okrętowej. Tak to widzę!

    • Lech pisze:

      Moim zdaniem zmiany w zasadzie działania samych kancelarii nie są konieczne. System jest bardzo dobry, coś w rodzaju partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie na rzecz państwa są realizowane usługi przez prywatne podmioty na zasadach wolnej konkurencji. To zawsze będzie skuteczniejsze niż urzędniczy etat. Zmianę należy przeprowadzić jedynie w sądach – w ten sposób, aby kontrola działań komornika była (w ramach odpowiednich procedur odwoławczych) rozpatrywana w czasie kilku dni, a nie kilku miesięcy.

      • Łukasz pisze:

        Święta prawda.
        Niepokojąca jest niestabilność legislacyjna ustawodawcy. Można by zadać pytanie: po co ograniczanie wpływu spraw do kancelarii, ograniczanie możliwości przyjmowania spraw spoza rewiru, po co regulacje w zakresie skuteczności postępowań?, skoro już za rok może się okazać, że rozdziałem wpływających spraw (wyłącznie z rewiru) zajmie się sąd, a skuteczność nie będzie miała większego znaczenia. Nawet jeśli przewidywane są prowizje od skuteczności, to każda sprawa jest inna. Na etapie wpływu wniosku nie da się ocenić czy sprawa będzie skuteczna, czy nie. To wskazuje na kolejny problem, zróżnicowania wynagrodzenia komorników za tak samo świadczoną pracę. Z założenia, każdy komornik będzie podejmował takie same działania dla wyegzekwowania należności, a mimo to różnie zostaną za to wynagrodzeni. To się „nie ima kupy”. Powrót do rejonizacji spowoduje, że nagle zrobi się „za ciasno” w egzekucji sądowej. Niewykluczone, iż przewidywana opłata od wpływającego wniosku spowoduje radykalny spadek ich wypływu.

        • Kamil pisze:

          Takie pojęcie jak „stabilność legislacyjna ustawowcy” czy pewna „długofalowa polityka ustawowadcy” w naszym państwie nie istnieje. Nie tylko jeśli chodzi o prawo cywilne, warto zobaczyć co się dzieje z postępowaniem karnym.

        • czesio pisze:

          He he.A czy teraz zarabiają tyle samo?To się „nie ima kupy”.

      • Buzz pisze:

        Słusznie zauważyłeś, że zmiana potrzebna jest w sądach, ale to jest praktycznie nie do przeprowadzenia. Z doświadczenia wiem, że skarga na czynności potrafi wpłynąć nawet kilka miesięcy po czynności egzekucyjnej. Komornik nawet o niej nie wie. Często dotyczy spraw już zakończonych.
        Starano się to naprawić, wprowadzając istotną zmianę w kpc – skarga wpływa za pośrednictwem komornika. Pytanie dlaczego wchodzi to we wrześniu.
        Zważ jednak, że skarga podlega opłacie, której brak jest brakiem formalnym czyli postępowanie przedłuży się i tak. Skarga nadal nie wstrzymuje czynności, zresztą chyba całkiem słusznie. Być może wniesienie skargi powinno zawieszać postępowanie ze składnika majątku, którego skarga dotyczy. Materia jest trudna a wyważenie proporcji w interesie wierzyciela i dłużnika jeszcze trudniejsze. Zniesiesz opłaty od skarg zaleją sądy jak potop i efekt będzie odwrotny.
        Znane medialnie nieprawidłowości (tak naprawdę jest ich mało zważywszy na ilość prowadzonych spraw) świadczą raczej o zawodzącym elemencie ludzkim a nie olbrzymich wadach systemu.
        Może remedium było by zlikwidowanie komornika z wyboru, ale kto otwierał zawód szeroko i wprowadzał właśnie takie rozwiązania nie muszę nikomu przypominać.

        • Zenon pisze:

          Nie wiem czy wniesienie skargi nie powinno wstrzymywać czynności. Chociaż taki wniosek można złożyć w samej skardze. Pamiętajmy bowiem że dłużnik też człowiek i na przykład nadmierna egzekucja czasami może doprowadzić do wydania nowych nakazów zapłaty.

  6. negat pisze:

    Polska obok Portugalii to jeden z niewielu krajów, w którym zatory płatnicze to raczej norma niż wyjątek. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez KRD, aż 84%polskich firm ma problemy z egzekwowaniem swoich należności od kontrahentów. Najgorzej pod tym względem radzą sobie małe firmy, które na zapłatę faktury czekają średnio 4 miesiące. Miałem wątpliwą przyjemność dochodzenia kilku roszczeń wynikających z prowadzonej działalności gospodarczej.
    Efekt końcowy był taki, że udało mi się w końcu odzyskać pieniądze, średnio po 6 miesiącach od podjęcia działań, czyli złożenia pozwu. Najbardziej czasochłonne było uzyskanie nakazu zapłaty zaopatrzonego w klauzulę wykonalności, czas oczekiwania od 2 miesięcy do 4 miesięcy. Samo postępowanie egzekucyjne przynajmniej w moim przypadku zajmowało średnio zaledwie 2 miesiące (podkreślam, że już w przypadku pierwszej swojej sprawy w doborze komornika kierowałem się kryterium jego skuteczności). Komornik odzyskiwał pieniądze szybko i sprawnie, właśnie z uwagi na to, że on także jest przedsiębiorcą uzależnionym od efektów swojej pracy. Dzisiaj MS przebąkuje o upaństwowieniu komorników – w moim odczuciu taka „reforma” pozbawi wierzyciela, chyba jedynego w miarę skutecznego narzędzia pozwalającego na odzyskanie pieniędzy od dłużnika. W jaki sposób będzie pracowała osoba, która tak czy siak otrzyma te swoje 4000 zł ? Wiadomo w tym zawodzie pozostaną same miernoty a wierzyciel będzie traktowany przez komornika (jak to w sądach) jak intruz zakłócający poranną kawkę. Patologia (bo inaczej tego nie można nazwać) dotycząca płatności będzie postępować, niczym rak tocząc naszą gospodarkę. Naturalnie ucierpią głównie mali i średni przedsiębiorcy finansujący ze swojej kieszeni duże molochy. Efekt końcowy może być taki, że co bardziej rozgarnięci powrócą do starej dobrej wymiany gotówkowej. Niestety w interesach nadal będzie królowała dewiza „złodzieja rowerów” w myśl, której: „skoro ukradziono mi rower to i ja mam prawo ukraść twój rower” (nie zapłacili mi za faktury to i ja nie płacę). Skoro dzisiaj odzyskanie własnych pieniędzy stanowi problem, to co będzie po wprowadzeniu w życie tego poronionego pomysłu? Jako przedsiębiorca mogę albo przestać płacić swoim pracownikom i partnerom handlowym (bo z czego, czyli w takim przypadku niczym nie będę różnił się od pospolitego złodzieja) albo zwinąć działalność, bo chyba każdy chce by jego praca generowała zyski nie straty.

  7. Kate pisze:

    Wydaje mi się, że zmiany będą ale w zakresie Vatu (obciążą opłatę należną komornikom) i jak zawsze jeszcze zmniejszą nam procent od ściągalności. To całe zamieszanie z upaństwowieniem to pewnie tylko zasłona dymna. Nie wiem, który komornik zgodzi się zostać w zawodzie za 4 tyś. z odpowiedzialnością dyscyplinarną i pracą w terenie. Za te pieniądze dostanie lekką i przyjemną pracę w windykacji i nie będzie musiał ganiać po melinach. A zostaną albo Ci co mają już tyle, że nie będzie im się chciało robić albo Ci co mają kredyty i zanim znajdą coś lepszego zaczepią się w sądzie. A efektywność egzekucji poleci strasznie w dół. Bo kto za 4 tyś. będzie jeździł w teren do alimentów czy grzywien. Pojadę w teren nad jeziorko a potem wypiszę kilkanaście protokołów, że nie zastano i z głowy. Przecież kasa i tak będzie.

  8. Jacek pisze:

    Ja się niestety obawiam, że tutaj nie chodzi o usprawnienie egzekucji ale o kasę, która może teoretycznie wpłynąć do Skarbu Państwa z tytułu opłat egzekucyjnych. Przy okazji można to zrobić pod płaszczykiem walki z „patologią komorniczą”. Ich nikt nie będzie bronił. To samo będzie czekać notariuszy. To, że egzekucją będzie na dnie nikogo nie obchodzi, bo polityka zawsze kierowała się celami krótkoterminowymi a nie długoterminowymi.

    Z uwagi na to, że chodzi o kasę to mam nikłe nadzieje, że to tylko propozycja do dyskusji.

  9. Konrad pisze:

    Ja myślę, że jeżeli do tego dojdzie do nacjonalizacji komorników i ktoś im zaproponuje warunki np. 4000 zł na rękę, to w przypadku tej części komorników, którzy już pracują długie lata i swoje zarobili nikt nie będzie chciał za tyle pracować. Niech jeszcze zrobią wymóg, że kandydat na takiego komornika będzie musiał mieć prawnicze wykształcenie i zaraz ile komorników ubędzie. Entuzjastycznie mogą na to spojrzeć jedynie asesorzy, którzy pracują za podobne lub mniejsze pieniądze. W sumie państwowa fucha, premia wpadnie, trzynastka, wszystko do pracy ma zapewnić sąd, więc po co się martwić prowadzeniem kancelarii 😛
    Z drugiej strony zapewne w Ministerstwie już sobie przeliczyli, że wpływ z opłat egzekucyjnych to porządny zastrzyk dla budżetu Państwa, które jest mocno nadwyrężone przez 8 lat rządów poprzedniej „ekipy” i opłaci im się płacić dodatkowe pensje.

  10. Grzegorz pisze:

    Szanowni Państwo
    Komornicy, jak wiecie, byli już na etacie. Działało to w ten sposób, że owszem komornik był na etacie sądu ale pracownicy kancelarii komornika nie byli pracownikami sądu ale pracownikami kancelarii komorniczej – pracodawcą dla nich był komornik. Jeżeli ktoś z Państwa pamięta przepisy sprzed 1997 roku, to proszę zwrócić uwagę, że pracownicy komornika mieli gwarancję pewności wypłat – komornik miał obowiązek utrzymywać fundusz rezerwowy na 6-cio miesięczne wypłaty dla pracowników.
    Proszę także pamiętać, że fakt bycia na etacie wynikał z pozycji ustrojowej komornika. Teraz ta pozycja jest inna i stąd brak etatu komorniczego.
    Ostatnia sprawa, wyposażenie kancelarii komorniczych to osobisty majątek komornika. Czy wg. Państwa „znacjonalizowanie” komornika oznacza także „nacjonalizację” wyposażenia kancelarii komorniczych?

    • Kate pisze:

      Dokładnie nad tym samym się zastanawiam. Czy 1 stycznia 2017 r. komornik pójdzie do sądu i dostanie tam biureczko, komputer i może zaczynać ? Kto opłaci mu za transport akt do sądu, kto wyposaży kancelarię w sprzęt biurowy i programy ? Co mądrzejszy komornik powie, że kilka dni wcześniej sprzęt biurowy w kancelarii uległ awarii i nie ma na czym pracować. A skoro jest pracownikiem sądu to nie musi się już martwić o środki trwałe ? Ciekawe czy o tym pomyślała „inicjatywna grupa ustawodawcza”

  11. Stanek pisze:

    Podoba mi się lekko prześmiewczy tytuł 😉

  12. Wydaje się, że po prostu część wynagrodzenia komorniczego wejdzie „w szarą strefę”. 😉

  13. fdg pisze:

    Oj juz nie przesadzajcie ze zarobki beda takie tragiczne. Wszyscy do windykacji nie pojda.4-6brutto ok … moze nie za duzo. Ale beda jeszcze premie za skutecznosc do 11 tys. Czyli jak komus nie bedzie chcialo sie robic zarobi 3-4tys, a jak ktos bedzie sie przykladal zarobi nawet do 15 tys. Chcielibyscie odrazu 100 albo 200 … woda sodowa uderzyla

  14. Darek pisze:

    Nie sądzę by obecny stan, był idealny. Sam byłem świadkiem, jak komornik zamiast egzekwować negocjował z dłużnikiem wysokość kosztów. Mógł od razu ściągnąć wszystko, ale jak poczeka miesiąc, to dostanie wiekszą prowizje. Czy to jest normalne???? Zauważam, że ten blog zaczął być mocno politycznie zabarwiony!!!! Tylko czekać, jak autor przefarbuję włosy na siwo i zacznie chodzić na imprezy do Giertycha.

  15. Kamil pisze:

    '”Mógł od razu ściągnąć wszystko, ale jak poczeka miesiąc, to dostanie większa prowizje. Czy to jest normalne????””

    Tyle, że wysokość opłaty egzekucyjnej (prowizja) ustalona jest przez ustawę. Komornik nie ma możliwości jej podwyższania czy obniżania.

  16. GT pisze:

    Witam,
    czy ktoś może mi wskazać jakie jest uzasadnienie rozwiązania, w którym pomimo fatalnej skuteczności komornicy średnio zarabiają kilka-kilkanaście razy więcej niż sędziowie Sądu Najwyższego? Brakuje mi w dyskusji właśnie tego zagadnienia. Utworzono państwowo-prywatny monopol, dzięki któremu średni miesięczny przychód kancelarii komorniczej to ponad 113 000 zł (2012, źródło niżej). Zarobki rekordzisty – komornika z Warszawy-Woli, przekraczają 10 milionów złotych rocznie. Te pieniądze nie biorą się przecież znikąd, tylko z kieszeni dłużników którzy na ogół i tak są już w dość trudnej sytuacji. Ta sytuacja to zaprzeczenie jakichś fundmentalnych zasad sprawiedliwości społecznej (wiem jak to brzmi, ale tym razem naprawdę pasuje…)

    https://www.iws.org.pl/pliki/files/IWS_Ostaszewski%20P._Op%C5%82aty%20w%20egzekucji%20-%20obraz%20stat.pdf

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *