Koszty zastępstwa w procesie. Za hotel płaci przegrywający
Znowu muszę jechać do sądu w Zakopanem. Dlatego postanowiłem również Wam przypomnieć, że w postępowaniu przed sądem ważną kwestią są koszty ponoszone przez stronę. Na koszty te składają się koszty sądowe oraz koszty profesjonalnego zastępstwa przed sądem. W dzisiejszym wpisie chciałbym zająć się „tymi drugimi” tj. kosztami zastępstwa.
Koszty te obejmują wynagrodzenie oraz dodatkowe wydatki poniesione przez pełnomocnika strony.
Wyobraź sobie sytuację, w której spółka ma siedzibę w Toruniu i tam korzysta ze stałej obsługi prawnej np. mojej kancelarii. Ale spółka została pozwana i według właściwości miejscowej ogólnej sprawa rozpoznawana jest przez sąd w Zakopanem. Rozprawa wyznaczona na godz. 9tą, 18 grudnia. Pełnomocnik (np. ja) musi więc ponieść koszty podróży z Torunia do stolicy Tatr oraz koszty noclegu przed rozprawą. Jazda np. zimą w nocy nie należy do przyjemnych rzeczy (wiem coś o tym…).
W takim przypadku klient kancelarii musi oczywiście pokryć te koszty. Ale nie ma się czym martwić na zapas. Koszty te bowiem mogą zostać zwrócone stronie, która wygrała proces, o czym niedawno postanowił Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygnatura akt V ACa 542/16). Sąd ten uznał wydatki pełnomocnika w postaci kosztów podróży oraz noclegu przed rozprawą za niezbędne koszty procesu, bowiem służą one celowej obronie. Tak więc strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi wszelkie koszty zastępstwa, w tym wydatki związane z podróżą oraz noclegiem pełnomocnika przed rozprawą.
Oczywiście nie zawsze tak jest, czasami trzeba wybrać prawnika „lokalnego”. Tutaj jednak chodziło o udzielenie pełnomocnictwa „swojemu” radcy prawnemu zorientowanemu w sprawie. Sąd Apelacyjny uznał także, że główny pełnomocnik nie miał obowiązku wyznaczania substytuta, gdyż substytucja służy zastępstwu pełnomocnika, gdy ten nie może uczestniczyć w rozprawie.
Działanie takie jest racjonalne z punktu widzenia wierzyciela, który ma prawo oczekiwać, iż to niezachowujący się zgodnie z prawem dłużnik pokryje wszystkie koszty konieczne do przymusowego dochodzenia roszczenia.
Poniesione przez pełnomocnika koszty i wydatki muszą zostać udokumentowane i przedstawione w sądzie w postaci spisu kosztów z żądaniem ich zasądzenia.
Nie rezygnuj zatem z żądania pokrycia kosztów i nie poprzestawaj na zwyczajowym „wg norm przepisanych”. Dzięki temu Twój mecenas spokojnie, wieczorem dotrze na miejsce i wypoczęty stawi się w sądzie.
Czy przy pozwach na 100zł to też działa? 🙂
Lech, pewnie trzeba by się dokładnie rozważyć. Jeżeli pozew na 100 zł jest „na rybkę” i tak prawdę chodzi o grubą kasę, to bym się zastanowił. Ale jeżeli tylko zwykłe 100 zł to raczej nie jest to celowe.
A właściwie co jest podstawą prawną do zwrotu tych kosztów hotelu? Czy są to „wydatki jednego adwokata” wymienione w art. 98 par. 3 kpc? Co z noclegiem strony, jeśli nie miała adwokata?
A właśnie o to chodzi, żeby miała – radcę prawnego!
A co to znaczy „na rybkę” ? Czy dobrze rozumiem, że to pozywanie o część należnych mi pieniędzy, żeby zobaczyć, czy mogę wygrać bez ryzyka ponoszenia dużych kosztów sprawy i mecenasa strony przeciwnej w sytuacji kiedy przegram
Dokładnie tak 🙂
@Tema
To bardzo duże obciążenie…
Barbara, to zależy od hotelu 🙂
no tak jest i nie wiem czy to takie dobre
to duże obciążenie dla przegrywającego. Chyba nie jest to najtrafniejsze rozwiązanie.
A koszty podróży według „kilometrówki”? Bo kilometrówka już wielokrotnie była kwestionowana w takich przypadkach.
Niestety, ale większość wykonywanych zawodów niesie za sobą dodatkowe koszty, jest to nieuniknione. Szkoda tylko, że są to nieraz ogromne koszty, a pracodawca, bądź klient nie jest nam w stanie tego zrekompensować.
Panie Karolu dziękuję za rzeczowy artykuł w temacie, właśnie tego szukałem