Egzekucja wyroku wydanego w Austrii. Rozporządzenie Rady NR 44/2001

Kilka dni temu do naszej Kancelarii zgłosił się klient z prawomocnym wyrokiem zasądzającym na jego rzecz należność pieniężną, dłużnik jest Polakiem i mieszka w Krakowie. W miarę normalna sytuacja.

Nietypowe było to, że wyrok wydał sąd w Austrii. Okazało się, że dłużnik miał tam firmę i wierzyciel z nim handlował. I tam wytoczył powództwo, wygrał, i ma wyrok. Sytuacja w sumie dość rzadka, ale na pewno coraz częstsza.

Ale jak ten wyrok wyegzekwować w Krakowie?

ETE odpada, bo zaświadczenie musiałby być wydane w Austrii. I w Polsce do niczego się nie przyda.

Rozwiązaniem problemu jest Rozporządzenie Rady (WE) NR 44/2001 z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych.

Zgodnie z art. 33 tego rozporządzenia orzeczenia sądów państw UE są uznawane w innych państwach UE bez potrzeby przeprowadzania specjalnego postępowania (z wyjątkiem istnienia przesłanki negatywnej – przede wszystkim sprzeczność z postanowieniami rozporządzenia o gwarancjach procesowych pozwanego, jurysdykcji w sprawach ubezpieczeniowych, konsumencki i o jurysdykcji wyłącznej).

Wykonalność jednak nie jest automatem (czyli nie możesz pójść do komornika z niemieckim wyrokiem) i podlega stwierdzeniu. Wniosek o stwierdzenie wykonalności należy złożyć do Sądu Okręgowego w Polsce – właściwego dla miejsca zamieszkania dłużnika lub właściwego dla miejsca, w którym egzekucja powinna zostać przeprowadzona. Jeżeli więc egzekucja będzie skierowana do nieruchomości, to właściwy będzie Sąd Okręgowy dla miejsca położenia tej nieruchomości.

Wniosek podlega opłacie sądowej w wysokości 300 zł. A więc dość sporo. Do wniosku o stwierdzenie wykonalności należy dołączyć: oryginał odpisu wyroku (czy innego orzeczenia), zaświadczenia sądu państwa wydania orzeczenia. To zaświadczenie trzeba więc uzyskać w Austrii. Jeżeli złożysz wniosek bez tego zaświadczenia to sąd w Polsce wezwie Cię do jego złożenia (brak formalny), ale może też z tego zrezygnować, jeżeli uzna, że orzeczenie nie wymaga dalszych zaświadczeń czy wyjaśnień.

Na żądanie sąd polskiego dokumenty należy przetłumaczyć, ale lepiej zrobić to od razu i złóż z wnioskiem dołączyć tłumaczenie. Znacznie przyspieszy to działanie sądu.

Po rozpoznaniu sprawy Sąd wyda zaświadczenie wg wzoru określonego w załączniku do rozporządzenia nr 44/2001.

Dłużnik może złożyć zażalenie do Sądu Apelacyjnego na takie zaświadczenie. Jednak może kwestionować w nim tylko to, że istniały przeszkody do jego wydania. W żadnym przypadku w trybie odwoławczym nie można kwestionować merytorycznie samego orzeczenia zagranicznego.

Jak uzyskam zaświadczenie wykonalności na tytule z Austrii, to pokaże Ci jak to wygląda.

Karol Sienkiewicz

Od prawie 20 lat z pasją pomagam przedsiębiorcom w poruszaniu się po zawiłych przepisach prawa i korytarzach sądowych. Działam skutecznie i sprawnie.

Podobne artykuły

  1. Jednej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego ETE z Austrii do niczego się w Polsce nie przyda? Przecież odpada wówczas etap stwierdzania wykonalności – wystarcza nadanie klauzuli i egzekucja.

  2. Filip Wejman pisze:

    Także uważam, że ETE ma sens w opisanej sytuacji.

    Może tekst zawiera skrót myślowy i de facto problemem jest, że tytuł nie należy do bezspornych (art. 3 rozporządzenia) – więc nie da się uzyskać zaswiadczenia ETE?

  3. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Paweł, Filip. Moje rozumowanie jest takie: zaświadczenie ETE wydaje sąd państwa, gdzie wydano orzeczenie (art. 6 ust. 1 rozporządzenia 805/2004). Musiałbym więc wystąpić do sądu we Wiedniu, wg austriackiej procedury. Dlatego wybieram polski sąd i polską procedurę. Nie chodziło mi o to, że ETE z Wiednia nie będzie można użyć w Polsce, tylko jego uzyskanie będzie IMHO bardziej skomplikowane (może to był zbyt duży skrót myślowy).

  4. Filip Wejman pisze:

    Rozumiem.

    Moje zainteresowanie wzielo sie stad, ze przyjalem, iz klient juz wygral merytoryczna sprawe w Austrii. Zatem wydawalo mi sie, ze latwe i naturalne dla niego bedzie dokonanie jeszcze jednego, malego, proceduralnego kroku takze w Austrii.

    Wszystkiego Dobrego w 2012!

  5. Dokładnie tak samo myślałem. Wniosek o ETE to przecież formalność i klient może go złożyć samemu w Austrii.

  6. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Panowie, prima facie macie rację (przepraszam za rym częstochowski). Ale on zgłosił się do Kancelarii już po uzyskaniu tytułu w Austrii. Gdybym reprezentował wierzyciela od początku, to naturalną rzeczą byłby ETE w Austrii, i tu pełna zgoda. A tak to wybieram 44/2001 + kpc.

  7. Michał pisze:

    Witam,

    a jak ma się w sprawie o stwierdzenie wykonalności wyroku sądu państwa członkowskiego kwestia przedawnienia? Chodzi w szczególności o to czy dłużnik w postępowaniu przed sądem polskim będzie mógł podnieść zarzut przedawnienia?

    pozdrawiam

    • Karol Sienkiewicz pisze:

      Przedawnienie nie jest przeszkodą do stwierdzenia wykonalności – takie postępowanie ma charakter formalny.

  8. Tomasz pisze:

    W związku z powyższym trzy pytania:
    1. Jeśli jest się dłużnikiem – jaki jest termin na wniesienie zażalenia? Wynikający z rozporządzenia 44/2001 (miesiąc) czy z KPC (siedem dni)?
    2. Jaka jest opłata od tego zażalenia – stosunkowa czy stała?
    3. Jaki jest tryb wniesienia zażalenia – bezpośrednio do Sądu II instancji (raczej tak), czy z ostrożności procesowej i do Sądu II instancji i do Sądu I instancji (jeszcze lepiej)?
    Sprawy te często są o bardzo duże pieniądze patrząc z perspektywy polskiego dłużnika, a niestety brak jest jasnych regulacji.

    Dziękuję

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *