Do mojej kancelarii komornicy doręczają pisma na kilka sposobów: Za pośrednictwem Poczty Polskiej. Przychodzi Pani listonosz, sekretarka podpisuje ZPO i wszyscy są szczęśliwi. Za pośrednictwem In post. Czyli też w sumie tradycyjnie. Osobiście. W Toruniu pracownicy kancelarii komorników po prostu nam pismo przynoszą. Szybko i tanio!
Już wiem, czemu coraz więcej kobiet zostaje komornikami…
Od dawna z zazdrością patrzę na firmy kurierskie, które zamiast gromadzić potwierdzenia odbioru podsuwają mi do podpisania tablet. Podpisuję i przesyłka doręczona. Szybko i bezpiecznie. A Pani listonoszka (bo do kancelarii przychodzi kobieta) daje nam cały czas do podpisywania żółte zwrotki, czyli zwrotne potwierdzenia odbioru. I te zwrotki idą następnie do sądu. Trwa to co najmniej 2 tygodnie. Czy to się zmieni?