Sprzedaż przedsiębiorstwa dłużnika

Do wpisu zainspirował mnie doniesienia prasowe dotyczące tego, że Miasto Wrocław – wierzyciel klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław – złożyło wniosek o wszczęcie egzekucji przeciwko dłużnikowi poprzez sprzedaż przedsiębiorstwa dłużnika.

Nie jestem fanem piłki nożnej (chociaż obejrzałem mecz z San Marino, ciesząc się naszą piłkarską potęgą). Ale nad tym kazusem warto się nieco pochylić.

Sprzedaż przedsiębiorstwa dłużnika jest stosunkowo nowym sposobem egzekucji, pojawił się bowiem w kpc w 2005 r. Regulują go przepisy 1064 (14) do 1064 (23) kodeksu postępowania cywilnego. To tylko 9 artykułów, dlatego do tej egzekucji stosuje się dużo bardziej szczegółowe przepisy o egzekucji z nieruchomości.

Ten sposób egzekucji nie jest często spotykany. W swojej praktyce tylko raz miałem z tym do czynienia.

Zasadniczym celem tego trybu jest oczywiście zachowanie przedsiębiorstwa (zwanego potocznie firmą) jako funkcjonującej całości, przy jednoczesnej zmianie właściciela tego przedsiębiorstwa. Dlatego co do zasady po prawomocnym wszczęciu takiej egzekucji (w tej sprawie sąd wydaje postanowienie) umarza się egzekucje prowadzone do składników tego przedsiębiorstwa, a dotychczasowi wierzyciele z mocy prawa przystępują do egzekucji z przedsiębiorstwa.

Dłużnik musi też wziąć pod uwagę, że sąd – wszczynając takie postępowanie – ustanowi zarząd przymusowy nad przedsiębiorstwem. I dalej nie będzie już łatwo tym majątkiem kierować.

Ciekawe jest to, że prawo preferuje tutaj sprzedaż z wolnej ręki. Decyduje o tym sąd na wniosek wierzyciela lub dłużnika, zaś sprzedaje zarządca przymusowy. Co więcej, strony mogą ustalić cenę sprzedaży, może być ona nawet niższa niż wartość oszacowania (a więc nawet 1 zł). Ale jeżeli co do ceny porozumienia nie będzie, wyceny dokonują co najmniej dwaj biegli.

Nabycie przedsiębiorstwa oznacza dla nabywcy nabycie wszystkiego, co w nim się znajduje, a więc również i długów. Zgodnie z przepisami nabywca odpowiada solidarnie z dłużnikiem za ujawnione w toku egzekucji zobowiązania związane z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa (ale do jego wartości).

Żeby jednak za bardzo nie obciążać nabywcy odpowiedzialnością za długi przedsiębiorstwa wprowadzono bardzo ciekawą instytucję zaliczenia wartości należności na poczet ceny. Chodzi mianowicie o to, że jeżeli przed sprzedażą nabywca spłacił zobowiązania dłużnika lub je przejął (na podstawie umowy z innymi wierzycielami), to wartość tej spłaty może zaliczyć na cenę kupna. To ciekawe, bowiem umożliwia osobie zainteresowanej kupnem przedsiębiorstwa aktywne współdziałanie z innymi wierzycielami. Takie rozmowny nie są proste, ale mogą doprowadzić do lepszego zaspokojenia wierzycieli.

W tym kazusie oczywiście właściciel Klubu – czyli TV  POLSAT – wcale nie jest tym zachwycony. I nic dziwnego, przecież po co komu spółka bez przedsiębiorstwa. Istnieje też ryzyko „wrogiego przejęcie”. Przedstawiciel tej stwierdził bowiem:

Przecież w postępowaniu sądowym sprawa może się wymknąć spod kontroli. A co będzie, jeśli podczas licytacji dojdzie do wrogiego przejęcia spółki i właścicielem Śląska zostanie podmiot, któremu nie będzie zależało na rozwoju drużyny?

Otóż nie. Jak wynika bowiem z tego, co napisałem wcześniej, jeżeli dłużnik i wierzyciel będą rozsądni, sprawa wcale nie musi wyjść poza trójkąt Miasto Wrocław – Klub Śląsk Wrocław – zarządca przymusowy.

No i oczywiście wystarczy dług spłacić, a sprawy nie będzie.

Chociaż dla Klubu na pewno nadeszły ciężkie czasy.

Karol Sienkiewicz

Od prawie 20 lat z pasją pomagam przedsiębiorcom w poruszaniu się po zawiłych przepisach prawa i korytarzach sądowych. Działam skutecznie i sprawnie.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Lech pisze:

    Podchodząc do tego problemu ogólnie bez powiązania z opisaną wyżej sprawą- mam odczucie, że to nie groźba sprzedaży, a ustanowienia właśnie zarządu przymusowego będzie działać na dłużnika motywująco do spłaty.

  2. W odpowiedzi Śląsk składa wniosek o upadłość układową 🙂

    • Karol Sienkiewicz pisze:

      I to mi się podoba – walka pełnomocników 🙂

      • Szkoda tylko, że coraz częściej walki pełnomocników mają charakter proceduralny, a nie merytoryczny… Ja zawsze mam jakoś większą satysfakcję, gdy sąd przyzna mi rację, nie podzielając oceny prawnej drugiej strony, niż jak przyzna mi rację, oddalając jej zarzut lub wniosek dowodowy z powodu zgłoszonych przeze mnie nieprawidłowości formalnych w tymże 🙂

  3. @up: odrzucając, rzecz jasna, nie oddalając.

  4. Jacek pisze:

    Oj Panowie, ta konstrukcja czasami jest wykorzystywana w niecnych celach. Niestety szczegółów podać nie mogę, ale pewne przepisy tego postępowania pozwalają „uchwalić” inne postępowania wobec sprzedawanego przedsiębiorstwa, a ściślej wobec jego majątku.
    Generalnie ciekawy sposób, sam się teraz zastanawiam nad wszczęciem takiej egzekucji z firmy co do której wszczęcie innego rodzaju egzekucji spowoduje, że przestanie działać. Jest to firma wynajmująca powierzchnie we własnym biurowcu. Zobaczymy jak te przepisy zadziałają. Jest tam kilka „luk” np. co jak zalicza się na poczet ceny zakupu długi, które potem w planie podziału zostaną zapłacone z ceny zakupu?

    • Karol Sienkiewicz pisze:

      Jacek, wiemy, wiemy… Zresztą niemal każdą instytucję prawną można wykorzystać w niecnych celach…

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *