Czy epidemia koronawirusa wpływa na obowiązek zapłaty?
Stan epidemii zaliczamy do przypadków siły wyższej. To taki szczególny stan, który pozwala na ograniczenie obowiązku realizacji umowy a czasami nawet na jego zniesienie. Oczywiście opisanie wszystkich możliwych sytuacji byłoby trudne, dlatego dzisiaj postaram się w skrócie odpowiedzieć na pytanie – czy epidemia koronawirusa wpływa na obowiązek zapłaty?
Z tytułu wpisy wynika, że zajmę się sytuacją wierzyciela pieniężnego, czyli tego, który ma roszczenie o zapłatę. Jest to ta strona umowy, która ma otrzymać pieniądze w zamian za to co oferuje (np. towar czy usługę).
Co to jest siła wyższa
Pojęcie to nie ma swojej definicji ustawowej, ale jest rozumiane dość podobnie (chociaż sią różne niuanse). Jest to zatem zdarzenie zewnętrzne, którego nie można było racjonalnie przewidzieć i którego skutkom nie można zapobiec. Klasyczne postaci siły wyższej to trzęsienie ziemi czy akty terroryzm (ale nie wszędzie i nie zawsze). Obecnie za siłę wyższą uważa się także stan epidemii (a wcześniej stan zagrożenia epidemicznego). Jednak decyzję o tak podejmą sądy (tak będzie np. przy badaniu kwestii przedawnienia). Musimy mieć bowiem świadomość, że jednej stronie stosunku prawnego bardzo zależeć będzie na istnieniu siły wyższej, drugiej zaś dokładnie odwrotnie.
Siła wyższa nie rozwiązuje umowy!
Wbrew niektórym opiniom trzeba pamiętać, że siła wyższa – czyli epidemia – nie rozwiązuje umowy ani nie zwalnia automatycznie z odpowiedzialności. Siła wyższa to jedynie usprawiedliwiona przyczyna dla której umowa nie została wykonana w ogóle czy w jakiejś części.
Ale uwaga – ta strona, która powołuje się na siłę wyższą musi udowodnić, że ona istniała (co nie będzie szczególnie trudne, chociaż czas pokaże) oraz że wpłynęła na brak możliwości realizacji umowy.
I tak dochodzimy do tytułowego pytania:
Czy epidemia koronawirusa wpływa na obowiązek zapłaty?
Co do zasady nie wpływa. W rzeczywistości oznacza to, że sytuacja wierzyciela który żąda zapłaty za swój towar czy usługę jest dużo lepsza. Trudno bowiem sobie wyobrazić to, że siła wyższa uniemożliwia zapłatę pieniędzy (np. ceny).
Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdy wierzyciel niepieniężny spełnił już swój obowiązek, czyli dostarczył towar, wykonał usługę czy zrealizował roboty i czeka na termin płatności. Taki wierzyciel może spać spokojnie w tym sensie, że siła wyższa nie będzie powodem odmowy zapłaty. Oczywiście może zajść inny, ważniejszy powód – brak pieniędzy. Ale z siłą wyższą nie będzie to miało wiele wspólnego.
W obecnej sytuacji większe ryzyko siły wyższej ponosi zatem strona, która oczekuje na towar czy wykonanie prac. Strona, która czeka na pieniądze za wykonaną umowę siłą wyższą nie musi się przejmować (i może liczyć odsetki). Oczywiście powinien martwić ją możliwy brak pieniędzy dłużnika oraz czasowe, bardzo mocne, ograniczenie działalności sądów. To może okazać się przeszkodą ważniejszą niż siła wyższa. Na szczęście temu też można zaradzić. Pracujemy zdalnie, ale radzimy sobie z większymi problemami 🙂