Kiedy ilość nie idzie w jakość

Nie mam żadnych wątpliwości, że większe przedsiębiorstwo może więcej. Tak jest z fabrykami, tak jest również z kancelariami prawniczymi. Rozmiar ma jednak jakieś znaczenie.

Okazuje się jednak, że firma może być zbyt duża. Nie, nie chodzi mi o to, że „zbyt duża by upaść”, ale zbyt duża, by normalnie funkcjonować. Tak właśnie stało się z największymi kancelariami komorniczymi w Polsce, o czym informuje właśnie Rzeczpospolita.

Cały problem wziął się z tego, że wprowadzono skądinąd słuszną ideę wyboru komornika. Jeżeli chcesz przeprowadzić egzekucję w Gdańsku, ale mieszkasz w Krakowie, to wcale nie musisz wysyłać swojego wniosku nad morze. Egzekucję spokojnie przeprowadzi komornik z okolic Sukiennic (z wyjątkiem egzekucji z nieruchomości).

I okazało się, że to prawo wyboru komornika doprowadziło do powstania ogromnych kancelarii. Rekordzista przyjął w 2011 r. ponad 217.000 spraw!

W efekcie w 2011 r. 15 kancelarii odnotowało wpływ powyżej 20 tys. spraw. Wspomniany rekordzista ma ich więcej niż kilkudziesięciu komorników w całej apelacji białostockiej (152 tys. spraw) czy rzeszowskiej (123 tys.), a kolejne rekiny odnotowały następujący wpływ: 123 tys., 83 tys., 66 tys., 63 tys., 59 tys. Tak oto 100 największych kancelarii przerabia ponad 1/3 spraw, a 1/5 komorników (200 kancelarii) połowę wszystkich egzekucji w Polsce (jest ich ok. 3,8 mln).

Czy to źle, spyta ktoś? Skoro wierzyciele tam chcą kierować wnioski, to niech kierują. Okazuje się jednak, że

skuteczność egzekucji w 10 proc. największych kancelarii wynosi 17,6 proc., gdy w kancelariach średniej wielkości – 29, 4 proc.

Czyli w tych największych jest najgorzej. Ale czemu wierzycielom to nie przeszkadza? Gdyby im przeszkadzało, to przecież nie kierowaliby tam wniosków.

Jak tak robię. Gdy widzę, że komornik się rozrasta i moje wnioski „leżakują” jak dobre wino, zmieniam komornika. To oczywiste.

Skoro jednak ci najwięksi nadal są najwięksi, to znaczy, że nadal mają ogromny wpływ. Dlaczego? I tego właśnie nikt nie zbadał, a szkoda.

Wg mnie do tych kilku komorników kierowane są sprawy masowe, a konkretnie z e-sądu. Wierzyciele masowi liczą statystycznie i ich 17,6% skuteczności zadowala. I tak dostają więcej, niż za te wierzytelności zapłacili. A poza tym przedawnienie wynosi 10 lat, więc za jakiś czas wnioski się ponowi. Ale może się mylę?

A najgorzej jak taki nieświadomy wierzyciel skieruje do „molocha” swój wniosek i do tego jeszcze zgodnie z właściwością. Potem się żali, że długo, że nieskutecznie. A jak ma być?

Tylko jak temu zaradzić? Powrót do rewirów? Nie jestem przekonany.

A może zacząć od rzetelnej  i jawnej informacji o skuteczności komorników? Niech każdy komornik obowiązkowo prowadzi stronę internetową, gdzie będzie informował o ilości spraw i skuteczności. Każdy będzie mógł sprawdzić i świadomie wybrać. Tymczasem większość komorników nie ma żadnej strony w Internecie.

A jak Ty sądzisz?

 

Karol Sienkiewicz

Od prawie 20 lat z pasją pomagam przedsiębiorcom w poruszaniu się po zawiłych przepisach prawa i korytarzach sądowych. Działam skutecznie i sprawnie.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Masowy wierzyciel i tak zazwyczaj ogranicza się do wniosków egzekucyjnych, które nie polegają na czynnościach terenowych – zajęcie rachunku bankowego, wynagrodzenia za pracę, zapytania do ZUSu i US. Wprowadzenie rejonizacji niewątpliwie zwiększy koszty dla masowych wierzycieli.

    Bardzo podoba mi się pomysł z wprowadzeniem obowiązku pokazywania statystyki – np. skuteczność, średni czas prowadzenia sprawy, ilość spraw w toku. Teraz, jeśli nie znam żadnego komornika na danym obszarze, mogę tylko pooglądać strony internetowe (o ile komornik taką ma), a przy statystyce – będę mógł podjąć świadomą decyzję.

  2. adam pisze:

    Z tymi masowymi wierzycielami właśnie tak jest. Wniosek egz. jest kierowany tylko do jednego składnika majątku – np. nadpłaty w US. Gdy nie ma nadpłaty, to komornik szybko umarza egzekucję. To wpływa na statystyki. Z drugiej strony można uznać, że to jest właśnie sprawność działania komornika. Nie ma majątku, to szybkie umorzenie i po sprawie. Po co sprawa ma leżakować, gdy wierzyciel nie wykazuje inicjatywy?

  3. Karol Sienkiewicz pisze:

    @adam, co to za egzekucja z nadpłaty? Mocno sezonowa:)

  4. Krystian pisze:

    Nie wiem jak zostały wyliczone wskaźniki skuteczności,ale należy zwrócić uwagę na jedną rzecz – 30% spraw, które duża kancelaria otrzyma od wierzyciela masowego zostanie przekazane wobec zbiegu z innym komornikiem. Czyli po szybkim ustaleniu i zajęciu składników majątkowych, „masowy” komornik kończy u siebie postępowania, które jako skuteczne kontynuowane są w „małych” kancelariach. Moim zdaniem ma to wpływ na różnicę w skuteczności obu przedstawionych grup. A teraz najciekawsze – praktyka tych małych, ale „skutecznych” kancelarii wygląda następująco: nawet jeśli skierujesz sprawę do komornika, który prowadzi już postępowanie wobec „Twojego” dłużnika (o ile posiadasz takie informacje), musisz liczyć się z koniecznością opłacenia poszukiwania majątku oraz zaliczek na czynności, mimo, iż majątek ten jest już ustalony. Oczywiście takie sytuacje nie występują w całej Polsce (jedynie na Podlasiu i Mazurach). Ponadto artykuł RP nie wspomina o jednej, bardzo istotnej rzeczy – możliwości czynnego udziału wierzyciela w postępowaniu egzekucyjnym. Aby wspierać komornika w jego działaniach, wierzyciel musi posiadać bieżące informacje o postępowaniu. Jak uzyskać takie informacje w małej kancelarii, gdzie zapytania o przebieg postępowania traktowane są jak poczta reklamowa, a telefon odbierany raz w tygodniu? Jak w ogóle współpracować z komornikiem, który traktuje wierzyciela jak natrętnego petenta? Takie sytuacje nie mają miejsca w kancelariach masowych. Co najważniejsze – w takich kancelariach zarówno dłużnik jak i wierzyciel traktowani są jak klienci.
    Ograniczenie prawa wyboru sprawi, że przedsiębiorczy komornicy, którzy zainwestowali w ludzi, sprzęt i technologię zostaną na lodzie, natomiast małe „niepostępowe” kancelarie ponownie otrzymają możliwość zarabiania na wierzycielach, a nie swojej pracy.
    Skoro już się rozpisałem to chciałbym jeszcze pozdrowić Autora. Bardzo fajny blog, masa cennych informacji, proszę pisać częściej.

  5. kjonca pisze:

    „Nie wiem jak zostały wyliczone wskaźniki skuteczności,”

    Nikt nie mówi, że te wskaźniki nie mogłyby tego uwzględniać.
    powiedzmy że trzeba by publikować.
    „Całkowitą skuteczność” (kwotową i liczbową)
    „Nieskutecznność”
    Przekazanie sprawy do innego komornika
    itd.
    Mi osobiście pomysł obowiązku publikacji tych wskaźników też się podoba, tyle że trzeba by wiedzieć co one znaczą.

  6. Nie wiem, czy Pan pamięta, Panie Karolu, ale kilka miesięcy temu rozmawialiśmy na temat protokołów z kontroli komorników. Mówiłem wtedy, że dla ciekawostki zażądałem tych protokołów z SR Warszawa-Śródmieście i SR m. st. Warszawa. Doszliśmy do konkluzji, że nie znajduje się tam nic treściwego, z wyjątkiem statystyk. I teraz się zastanawiam – skoro to i tak jest inf. publiczna, czy nie miałoby sensu zobligowanie komorników do udostępnienia tego na swojej stronie. Ewentualnie, jeśli byłoby to trudne ze względów praktycznych, można zobligować SRy, które danych komorników kontrolują do umieszczenia tego w swoim BIP.

  7. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Krystian. ogromnie ciekawe spostrzeżenia, dzięki. Ja mam zresztą podobne. W dużej kancelarii jestem klientem a do małej nie mogę się dodzwonić. Najlepsze są te średnie. Osobiście mam oczywiście listę „swoich” komorników, ale czasami korzystam z tych przypadkowych. I jest rzeczywiście różnie. Czasami to są przedsiębiorcy a czasami paniska, że nie pogadasz. I naprawdę nie wiem jak oni wyciągają te statystyki. Bardzo fajne jest to stwierdzenie o konieczności dostępu do postępowania. Mi marzy się elektronizacja – pierwszą jaskółką był e-wniosek w EPU. Ale komornicy nie korzystają z OGNIVA, o geoportalu nie wspominając. Może na emeryturze doczekam się zmian… I zgadzam się, że wprowadzenie rejonizacji nie ma sensu.

    @Przemek, pamiętam. Można by zobligować komorników. Ale czy nie było by fajnie, gdyby komornicy sami się tym chwalili? Pokazywali jak pracują? Przecież na stronie można to pokazać i się pochwalić. „Aha, pochwalić…” powie zaraz rzecznik dyscyplinarny… Niestety, jest źle, ale lepiej nie będzie.

  8. @Karol, do małej nie można się dodzwonić? Jak już mówię o tym podwórku warszawskim, to zawsze jestem bardzo zadowolony z pracy jednej z tamtejszych Pań Komornik, o wpływie na poziomie 600-700 rocznie w rep. KM.

    Co do pochwalenia – ustaliliśmy już, że te sprawozdania są bardzo panegiryczne, a więc nie widzę powodów, ażeby się nimi nie pochwalić.

    Większość komorników nie ma strony w internecie? Ja ostatnio obserwuję, że częściej niż 1 na 2 na którego trafię ma. Tylko fakt, że operuję głównie w większych miastach (Wro, Waw, Poz).

  9. @Karol, dość ciekawym miernikiem jakości pracy komornika jest też ten, o którym pisałeś jakiś czas temu: po uzyskaniu tytułu wniosek w trybie art. 760[1] kpc

  10. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Przemek, duży szacunek dla komornika, który napisze na stronie: wnioski 760 (1) nie podlegają opłacie! Ale brak takowych…

  11. @Karol, a ja bym się ograniczył do szacunku dla komornika, który w odpowiedzi na ten wniosek nie wezwie do opłaty. I w tym przypadku jest mniej więcej 50/50. Jeżeli zaś chodzi o stronę internetową komornika, to dla mnie schematem niemal idealnym jest strona KS Roberta Hańskiego przy SR w Krośnie Odrzańskim: wszystkie obwieszczenia o licytacji ze zdjęciami, kalendarz z licytacjami, bardzo ładnie powyjaśniana cała procedura postępowania egzekucyjnego, nawet (!) możliwość wpłaty na rzecz konkretnej sprawy w systemie płatności elektronicznych (www.komornik.eu). Powiem jednak, że z „usług” samego Pana Komornika nigdy nie korzystałem, więc nie wiem, jak estetyka strony ma się do ogólnej jakości pracy.

    PS: jeśli uważa Pan za niestosowne zamieszczenie takiej „kryptoreklamy”, proszę o usunięcie wpisu. Uważam jednak, że dobre przykłady należy chwalić, zaś stronę pokazałem raczej jako wzór, jak to powinno wyglądać.

  12. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Przemek, nie ma problemu. No cóż, ta strona jest fajna ale też ma wady. A komornika niedługo sprawdzę 🙂

  13. Aga pisze:

    Z jednej strony to nawet bardzo wygodnie współpracuje się z jednym komornikiem, szczególnie już sprawdzonym…z drugiej strony zaś, jeżeli dajemy mu wiele spraw z różnych terenów to nie możemy spodziewać się zbyt częstych czynności terenowych (jeżeli w ogóle), ale raczej wielu zbiegów…więc pytanie jest proste, czy zależy nam na wyegzekwowaniu roszczenia, czy też na „zamknięciu” sprawy poprzez umorzenie bezskutecznej egzekucji? Niestety wielu wierzycielom masowym (bankom, firmom windykacyjnym) wystarcza umorzenie bezskutecznej egzekucji, bo takie sprawy wrzuca się w koszty lub wystawia do sprzedaży…
    Ja jestem zdecydowanie za ujawnianiem informacji o skuteczności działania komorników, bo sama sporządzam takie rankingi efektywności komorników, z którymi współpracuję, ale wielokrotnie na nowych terenach jestem zmuszona „strzelać w ciemno”…

  14. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Aga, pełna zgoda. Nieporozumieniem jest egzekucja tylko np. z rachunku i umorzenie jak n koncie nic nie ma. Ale z drugiej strony skoro wierzycielowi to wystarcza? Dla mnie jako pełnomocnika jest nie do pomyślenia, bym ograniczył się do jednego tylko sposobu egzekucji.

  15. Daria pisze:

    Z góry od razy przepraszam za komentarz w wątku nie dotyczącym stricte sprawy; piszę do Państwa z prośbą o pomoc. Chciałabym napisać ponaglenie do EPU oraz sądu rejonowego za opieszałość i przewlekłość spraw. Jak to wygląda w obydwóch przypadkach i w jaki sposób powinnam złożyć taki wniosek? (chodzi mi o treść).

  16. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Daria, fakt nie w temacie, ale nie szkodzi. Najpierw zadzwoń, spytaj, co się dzieje. Potem napisz po prostu pismo do prezesa sąd z prośbą o wyjaśnienie opóźnień. Ale 3 miesiące w niektórych sądach to norma…

  17. Daria pisze:

    Mam jeszcze jedną wątpliwość.
    Mam klienta, na którego złożyłam pozew. Niestety źle uzupełniłam odsetki i otrzymałam „brak podstaw do wydania nakazu”. Złożyłam wniosek o ograniczenie powództwa i w tym samym dniu (o dziwo!) EPU umorzyło mi postępowanie. Kilka dni później złożyłam na tego klienta nowy pozew. Jednakże, niedawno otrzymałam informację, że moje umorzenie sprzed 2 tygodni jest prawomocne. Pytanie: czy w żaden sposób nie odrzucą mi nowego pozwu? Czy oczekiwanie na uprawomocnienie a składanie nowego pozwu może się nakładać w czasie?

  18. Karol Sienkiewicz pisze:

    @Daria, umorzenie zawsze jest szybko. Umorzenie jednak nie będzie powodować powagi rzeczy osądzonej.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *