Stały polubowny sąd konsumencki a przedawnienie
W ostatni czwartek podczas warsztatów Energetyka v. Klient omawiałem nowe regulacje zawarte w art. 6c ust. 3 Prawa energetycznego oraz w art. 37 ustawy o Inspekcji Handlowej. Od 11 września 2013 r. obowiązują bowiem przepisy, które istotnie modyfikują (czytaj: ograniczają) narzędzia windykacyjne przedsiębiorstw energetycznych. A energetyka jest tą branżą, gdzie jako prawnik w zamierzchłych czasach zacząłem pracę.
W przepisach tych chodzi głównie o to, że „odbiorca energii w gospodarstwie domowym” (to takie specyficzne pojęcie, nieco węższe od konsumenta) może żądać rozpatrzenia sporu w zakresie dostarczania gazu, energii elektrycznej czy prądu przez stały polubowny sąd konsumencki. Może on też żądać (a właściwie w tym przypadku to już każdy konsument) wszczęcia postępowania na podstawie art. 37 ustawy o Inspekcji Handlowej.
Sama instytucja tego sądu i jego kompetencji w zakresie prawa energetycznego jest dość interesująca i jak tylko będzie okazja, to podzielę się swoimi refleksjami. Dzisiaj chciałbym jednak zastanowić się nad kwestią przedawnienia roszczeń przedsiębiorstwa energetycznego w związku z takim postępowaniem przed sądem polubownym.
Jak wiesz, przedawnienie jest rzeczą dość nieprzyjemną. Dług przedawniony istnieje, ale dłużnik może uchylić się od jego zapłaty co będzie oznaczać brak możliwości odzyskania pieniędzy. Oczywiście istnieją skuteczne sposoby radzenia sobie tym ryzykiem, w tym bardzo popularne zawezwanie do próby ugodowej (chociaż czytałem ostatnio, że drugi wniosek nie zawsze przerywa przedawnienie, co wg mnie jest wątpliwą tezą).
Co ma z tym wspólnego sąd polubowny? Otóż coś tam ma, bo wg art. 123 § 1 pkt 1 wygląda to tak:
Bieg przedawnienia przerywa się przez każdą czynność przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia.
Jeżeli więc odbiorca paliw wystąpi co sądu polubownego na podstawie art. 6c ust. 3 Prawa energetycznego lub konsument na podstawie art. 37 ustawy o IH, to czy przedawnienie roszczeń zapłatę ceny za np. energię elektryczną (wynosi tylko 2 lata) biegnie czy też nie?
Oczywiście, że biegnie! To bowiem odbiorca występuje do sądu, a nie zakład energetyczny. Przerywa się więc roszczenie powoda, a nie pozwanego.
Czy można jakoś temu zapobiec? Jasne, odmówić wdania się w taki spór i pozwać dłużnika jak najszybciej o zapłatę. A po pozwaniu można już bawić się sąd polubowny.
Co jednak zrobić, gdy ktoś przez nieuwagę zaangażuje się spór przed takim sądem lub – co jeszcze gorsze – umowa sprzedaży energii przewiduje właściwość tego sądu? Czy można mimo to pozwać dłużnika do sądu powszechnego? Można, ale na wniosek pozwanego odbiorcy sąd taki pozew odrzuci. A pozew odrzucony nie przerywa przedawnienia…
Okazuje się zatem, że sądy polubowne, które mają za zadanie ułatwić konsumentom dochodzenie roszczeń (co jest wg mnie totalną fikcją), mogą im pomóc w uniknięciu zapłaty.
Licho nie śpi i trzeba być ostrożnym!
A dlaczegóż odmawiać wdania się w spór? Przecież to będą dwa różne, niezwiązane ze sobą spory. Nie wiem jakie roszczenie dłużnik ma do zakładu, ale w czym to przeszkadza, aby rozstrzygając ten spór w sądzie polubownym, nie pozywać dłużnika o zapłatę przed sądem powszechnym? Sytuacja w niczym się nie różni, jakby dłużnik chciał rozstrzygnąć swój spór przed sądem powszechnym – w tym przypadku przedawnienie zakładu wobec niego nadal by biegło.
Z drugiej części wpisu można wyciągnąć wniosek, że ustanowienie w umowie zapisu na sąd polubowny pozwala na przedawnienie roszczenia („co jeszcze gorsze – umowa sprzedaży energii przewiduje właściwość tego sądu”). Nie widzę związku, ani nic „coś jeszcze gorszego”, skoro jest taki zapis, to pozywa się przed sąd polubowny, który przerywa bieg przedawnienia.
Lech, jeżeli zakład wda się w spór z konsumentem to przedawnienie roszczeń zakładu biegnie. Mnie nie interesuje przedawnienie roszczeń dłużnika tylko zakładu.
Co do zapisu na sąd polubowny – jeżeli spór na wniosek konsumenta będzie rozstrzygany przez ten sąd, to do czasu jego rozstrzygnięcia zakład nie może pozwać przed sąd powszechny, a więc się przedawni. Zapis na sąd nie pozwala na pozwanie do sądu powszechnego. A przed sądem polubownym sprawy będą się ciągnęły latami, bo to skomplikowane regulacje taryfowe czy techniczne.
A pozywanie przed sąd polubowny przez zakład energetyczny jest możliwe, ale praktycznie niewykonalne przez wierzycieli masowych. Domyślasz się pewnie, dlaczego.
Proszę o wyjaśnienie powyższego. O CO pozywany jest zakład ubezpieczeń? Dlaczego uniemożliwia to pozwanie klienta o zapłatę?
*zakład energetyczny (oczywiście:)
Lech, o tym właśnie mówi art. 6c ust. 3 prawa energetycznego. Ogólnie mówiąc chodzi o reklamacje sprzedaży.
Z czego wynika zatem zakaz pozywania przez zakład o zapłatę w razie toczącej się reklamacji przed sądem polubownym (w 6c nie widzę jednoznacznego zakazu)
Lech, zakaz wynika z art. 1165 kpc
Nadal nie rozumiem 🙂 Przecież roszczenie zakładu o zapłatę nie jest objęte zapisem na sąd polubowny.
Lech, jeżeli zapis jest „w sprawie rozliczeń” to jest objęte.
Ale nie ma takiego zapisu (w art. 6c), więc skorzystanie z takiego prawa przez konsumenta nie zamyka drogi do dochodzenia zapłaty przez zakład przed sądem cywilnym.
A jeśliby nawet był (umowny), to zmienia to tylko tyle, że zakład musi pozwać przed sąd polubowny, nie zamyka mu to drogi do sądu (nie musi czekać na sądowe rozstrzygnięcie reklamacji).
Lech, o to chodzi – zakład musi pozwać przed sąd polubowny (pozew wzajemny), co w przypadku roszczeń masowych jest trudno wykonalne.
Musi pozwać nawet jeśli roszczenie o zapłatę nie miało zapisu na sąd polubowny? Nawet jeśli przyjmiemy, że tak (chociaż – dlaczego by? reklamacja klienta reklamacją, toczy się swoim torem, a zapłata swoim), no to już trochę lepsza sytuacja, nie jest tak, że zakład może bezczynnie patrzeć na przedawnienie. Co do masowości – na pewno nie są to masowe sprawy i w tym promilu dłużników można postępować inaczej – w drodze wyjątku 🙂
Ale – podsumowując – nadal nie widzę skąd roszczenie zakładu miałoby być dochodzone przed sądem polubownym, skoro z 6c to nie wynika (art. dotyczy roszczeń konsumenta, a nie zakładu).
Lech, z art. 37 o IH – na jego podstawie także przedsiębiorca może dochodzić roszczeń, nie tylko konsument.
Może, ale nie musi? Droga do sądu powszechnego jest otwarta?
Może, przecież nie ma obowiązku dochodzenia roszczeń. Musi, jeżeli chce uniknąć przedawnienia.
Zatem – podsumujmy – to, że klient dochodzi roszczenia z reklamacji przed sądem polubownym nie uniemożliwia zakładowi wytoczenia powództwa o zapłatę przed sądem cywilnym?
Jeżeli zakład ma zapis na sąd polubowny to może uniemożliwić (jeżeli będzie zarzut), podobnie jeżeli zakład wda się w spór. Dlatego w umowach nie powinno być takiego zapisu a zakłady powinny odmawiać wdania się w spór przed takim sądem.
Dlaczego wdanie się w spór dotyczący reklamacji klienta ma skutkować też wobec innego roszczenia (zakładu wobec klienta)? Przecież to są zupełnie inne roszczenia (klient chce wykonania usługi/pieniędzy za niewykonanie, zakład chce pieniędzy za FV), skoro nie ma zapisu na sąd polubowny na roszczenie zakładu wobec klienta (a jest zapis tylko tylko na roszczenie klienta wobec zakładu).
Lech, te są roszczenia o to samo – klient nie chce zapłacić (art. 6c) a zakład chce pieniędzy.
Bardzo fajny artykuł. wiele można się z niego dowiedzieć. Byle więcej takich było. Pozdrawiam