Odpowiedzialność po przekształceniu działalności w spółkę (III CZP 113/16 oraz III CZP 98/16)
Na innych blogach pojawiły się już wpisy studentek, które zaprosiliśmy do odbycia praktyk w naszej Kancelarii. Dzisiejszy, ostatni z tych wpisów, przygotowała p. Oliwia Radlak. Nie ukrywam, że temat sam jej „narzuciłem”, a związany jest on z bardzo „świeżymi” uchwałami Sądu Najwyższego sprzed kilku dni, które dotyczyły odpowiedzialności za długi. Zapraszam do lektury.
Odpowiedzialność dłużnika po przekształceniu działalności w spółkę (III CZP 113/16 oraz III CZP 98/16)
W dniu 9 lutego 2017 roku Sąd Najwyższy podjął dwie ważne uchwały dotyczące odpowiedzialności przedsiębiorców, którzy przekształcili swoją działalność w jednoosobową spółkę kapitałową (sprawy III CZP 113/16 oraz III CZP 98/16).
Zagadnienie, którym zajął się Sąd Najwyższy, ma istotny wymiar praktyczny i dotyczy kwestii przekształceń, ciągle popularnych w naszej rzeczywistości i często nadużywanych do ucieczki przed odpowiedzialnością. Znaczenie mają tutaj dwa przepisy ksh – art. 551 § 5 oraz art. 584(13).
Pierwszy z nich stanowi, że
Przedsiębiorca będący osobą fizyczną wykonującą we własnym imieniu działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (…) może przekształcić formę prowadzonej działalności w jednoosobową spółkę kapitałową (…).
Inaczej mówiąc – z „firmy jednoosobowej” w spółkę z o.o. lub spółką akcyjną (częściej oczywiście z o.o., bo taniej i szybciej).
Drugi zaś przepis mówi, że
Osoba fizyczna, o której mowa w art. 551 § 5, odpowiada solidarnie ze spółką przekształconą za zobowiązania przedsiębiorcy przekształcanego związane z prowadzoną działalnością gospodarczą powstałe przed dniem przekształcenia, przez okres trzech lat, licząc od dnia przekształcenia.
A na czym polegał problem prawny, który przedstawiono Sądowi Najwyższemu?
Chodziło o to, czy upływ owych trzech lat od przekształcenia chroni przedsiębiorcę przed odpowiedzialnością nawet w przypadku, gdy pozew wierzyciela zostanie złożony wcześniej. Co dzieje się w sytuacji, gdy sprawa trwa w sądzie 5 lat, co jest dość częste? Wystarczy przedłużać proces by uniknąć odpowiedzialności? A może termin się przerywa?
Na szczęście nie wystarczy. Sąd Najwyższy podkreślił co prawda, że termin ten jest bardziej rygorystyczny niż przedawnienie, sąd uwzględnia go z urzędu i nie stosuje się przerwania jego biegu. Jednakże nie oznacza to, że po upływie 3 lat kończy się odpowiedzialność solidarna przedsiębiorcy przekształcanego i spółki przekształconej w przypadku, gdy wierzyciel w tym terminie złoży pozew. Pogląd przeciwny prowadziłby do pozbawienia wierzycieli przekształcanego przedsiębiorcy ochrony prawnej oraz byłyby sprzeczny z celem regulacji, ponieważ wierzyciel nie miałby pewności, czy przed upływem trzyletniego terminu uda się zakończyć prawomocnie postępowanie i uzyskać tytuł wykonawczy.
Dlatego w obu sprawach Sąd Najwyższy orzekł:
Dłużnik będący osobą fizyczną ponosi solidarną odpowiedzialność na podstawie art. 584[13] k.s.h, jeżeli wierzyciel wytoczy przeciwko niemu powództwo w okresie biegu terminu określonego w tym przepisie.
Sąd Najwyższy przyznał zatem ochronę wierzycielom. W komunikacie o omawianej sprawie czytamy: wystarczy, że w ciągu trzech lat od przekształcenia wytoczone zostanie przeciwko dłużnikowi powództwo, wtedy będzie on ponosił odpowiedzialność.
I bardzo dobrze.
Wystarczy zatem pozwać i można spokojnie jechać na ferie.
Znam te uchwały i z nimi się zgadzam. Nie pamiętam tylko kto sądził te sprawy w SN
hmm
Uchwały ok, bardzo dobre, ale wychodzą ponad literalną treść przepisów. Sformułowanie w przepisach jest wręcz głupie. Skoro „odpowiada” przez tyle i tyle lat, to wynika, że po tym terminie odpowiadać już nie powinien.
hah no tak
Oczywiście z punktu widzenia społecznego uchwały jak najbardziej ok. Pozostają jednak w sprzeczności z literalnym brzmieniem przepisu. Stosowanie odpowiednio przepisów o przerwaniu biegu przedawnienia jest moim zdaniem nieuzasadnione i stanowi wykładnię rozszerzającą.
Nie widze sprzeczności, wszak wyrok ma sankcjonować zobowiązanie na dzień wytoczenia powództwa, a nie na dzień wydania wyroku.
Gdyby nie treść art. 316 § 1 k.p.c. to pewnie należałoby przyznać Panu rację.
Naciągane. Z tego trzeba by było wyciągnąć wniosek, że jak zobowiązałem się do zwrotu pożyczki do dnia X, to już po dniu X zasądzić tego ode mnie nie można.
Zależy czy oddał pożyczkę.
Nie oddał.
To trza zasądzić, bo liczy się na dzień wydania wyroku.
Ale umawialismy sie, ze po dniu X nie musi oddawac. Tyle ze wzywalem go przed dniem X o zwrot, a on smial mi sie w twarz 🙂
A o to Panu chodzi, dopiero teraz Panu wyjaśnił, o co Panu tak naprawdę chodzi, bo wcześniej to takie bez ładu i składu totalnie było, co Pan pisał 🙂 Rzeczywiście, bardzo ciekawy kazus. Rozumiem, że wytoczenie powództwa nastąpiłoby przed upływem dnia X?
Jak znam realia sądów gospodarczych, to sąd gospodarczy by powództwo oddalił, odwołując się do treści umowy i napisałby w uzasadnieniu, że powód źle zabezpieczył swoje interesy i teraz on musi ponosić negatywne konsekwencje zgodzenia się na takie sformułowania umowne, które stanowiły zwolnienie dłużnika z długu po dniu X. Sąd wydział cywilny pewnie też w zależności od tego, czy powód był przedsiębiorcą czy nie. W przypadku sporu dwóch „zwykłych” osób fizycznych pewnie mogłoby być różnie. Ogólnie to powiedzmy sobie szczerze, zależy, na czyje biurko (czyj referat) sprawa by trafiła, to takie byłyby rozstrzygnięcia, czyli różne.
Ale z pewnością szukając argumentów dla powoda, w takiej sytuacji też należałoby się powołać na świeżo zapadłe uchwały i jakieś podobieństwo stanów faktycznych.
Trzeba sprawdzić ten case w praktyce. Panie Lęgu, może zawrzemy taką umowę na 10 zł i Pan mnie pozwie 🙂 Zobaczymy, co sąd wymyśli i jak rozstrzygnie. Będzie dobry materiał na wpis na blogu Pana Sienkiewicza 😉
Lęgu – to pomyłka wynikająca z pisania przez telefon 🙂 Czy to jest niezabezpieczenie interesów? Nie wydaje mi się – mieści się przecież w swobodzie umów to, abym do pewnego czasu mógł żądać zapłaty, a w razie mojej bezczynności – przekształcił to w darowiznę. Natomiast nie widzę żadnego powodu, aby z tego, że dłużnik nie tylko nie spełnia świadczenia, które „Natenczas” miał spełnić, ale i dodatkowo ze stosowania obstrukcji procesowej, aby z przedłużenia postępowania wywodzić brak swojego zobowiązania do zapłaty – by takie zachowanie zasługiwało na jakąkolwiek ochronę.
W sprawie wyzwania – lubię takie działania, mam duszę pieniacza 🙂 Mogę przyjąć, pod warunkiem: 1. suma pożyczki 300zł 2. nie żądamy kosztów zastępstwa 3. w razie mojej wygranej tytuł będzie egzekwowany 4. sąd w Warszawie.
Panowie, wszystko pięknie, ale ten blog czytają też inni radcowie i zaraz będę miał zarzut, że popieram fikcyjne procesy. A zatem żeby było jasne – nie popieram, ale napiszę o każdym ciekawym orzeczeniu (bo coraz mniej już takich ciekawych się pojawia, przynajmniej w „normalnych” sądach).
To fikcyjność procesów jest jakoś szczególnie sekowana w etyce? 🙂
Jasne, sąd to nie plac zabaw, sędziowie i tak mają co robić.
Sąd to podmiot służebny wobec społeczeństwa. Załóżmy, że chcę otworzyć biznes i chce być pewnym orzecznictwa w jakimś temacie, w sytuacji gdzie prawo jest napisane nieprecyzyjnie. W przypadku podatków mogę wystąpić o interpretację. W przypadku prawa ogólnego – nie mogę – co uzasadnia wytaczanie takich próbnych procesów.
Lech, zawsze możesz zlecić opinię prawną dobremu mecenasowi 🙂
To nie to samo. Po pierwsze – nawet najlepsza opinia nie zastąpi wyroku. Ponadto przy obecnym stanie zabagnienia prawa, im lepsza opinia, tym więcej w niej „może tak, może inaczej”.
Lech, takich wyroków, żeby je WSZYSCY akceptowali to już w Najjaśniejszej nikt nie wydaje…
🙂
Bardzo dobre orzeczenie, ograniczające działalność specjalistów od obstrukcji procesowej. Nic nie stoi na przeszkodzie do stosowania art. 316 KPC, np. w przypadku zapłaty w trakcie procesu.
Oj nie, za 300 zł i jeszcze egzekwowanie to ja się nie bawię 🙂
Ha, czyli bez angażowania sądów przeprowadziliśmy test, że sam nie do końca wierzysz w to, co piszesz 🙂
Za dużo do stracenia, bo chyba w rzeczywistości mi Pan by nie dał tych 300 zł 🙂
P.S. W dziwnym miejscu w komentarzach (w środku) mi ten komentarz zamieściło.
Myślę, że wprowadzenie uchwały są bardzo dobry pomysł. Przyznanie ochrony wierzycielom, przyniesie trochę relaksu oraz odstresowania.