Nosił wilk razy kilka…
Kilka dni temu jeden z wierzycieli opisał mi taką sytuację: przeciwko spółce akcyjnej, będącej dłużnikiem, w 2005 r. wydano nakaz zapłaty, który się uprawomocnił. Egzekucja została umorzona jako bezskuteczna – spółka nie posiadała majątku, czyli sytuacja jakich wiele. Aktualnie spółka nadal nic nie ma, ale jej prezes nie za bardzo przejmuje się całą sytuacją. Za długi spółki akcyjnej zarząd wszak nie odpowiada.
Co można z tym zrobić?
Ano należy rozważyć złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości tej spółki. Jeżeli spółka nie ma majątku, Sąd najprawdopodobniej wniosek taki oddali, albowiem majątek tej spółki nie wystarczy nawet na koszty postępowania (art. 13 ustawy). Wniosek taki nie jest specjalnie trudny ani drogi (1.000 zł).
Po co to wszystko? Otóż wniosek o orzeczenie zakazu działalności w tej konkretnej sprawie należało złożyć gdzieś w 2006 r. (przez rok od wystąpienia przesłanek do ogłoszenia upadłości, teraz termin ten wynosi 3 lata). Jednak w ubiegłym roku Sąd Najwyższy uznał, że
jeżeli dłużnik nie złożył wniosku o ogłoszenie upadłości w ciągu roku od dnia, w którym obowiązany był to uczynić, roczny termin przewidziany w ustawie prawo upadłościowe i naprawcze biegnie od dnia oddalenia wniosku o ogłoszenie upadłości na podstawie art. 13 ustawy.
Tak więc złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości po tak długim okresie ponownie otwiera termin do żądania zakazu prowadzenia działalności. A taki zakaz to nie są przelewki dla etatowego prezesa…
Z tym zakazem prowadzenia działalności, to chyba mało kto z tego korzysta.
Jest taki pan, jako że jest chyba publicznie znany w branży windykacyjnej, to pozwolę sobie napisać, że nazywa się Jerzy Rowicki, i jak widać chociażby stąd http://www.kto-kogo.pl/Jerzy_Rowicki jest prezesem kilkuset spółek. Kupuje bankrutujące spółki (właściwie to przejmuje za opłatą, zapewne), których właściciele/członkowie zarządu chętnie się pozbywają jako zbytecznego ciężaru. Mimo to zakazu prowadzenia działalności chyba nie ma, skoro prezesuje w tylu firmach?
Znam tego pana i miałem z nim sprawy. Nic nie można zrobić, bowiem nie ma majątku, wszystko na żonę. Można zawiadamiać prokuraturę i robić zakaz działalności, ale to są koszty i sprawy takie raczej nie doprowadzą do zaspokojenia mojego klienta… Do tego właściwość sądu w Warszawie, tragedia. Akurat tutaj zabrałem się za tych, którzy byli w zarządzie przed nim i wygląda to już nieco lepiej…
Ten pan przejął teraz spółkę, która oszukała rolników (ja wiem o kilkunastu). Prosiłabym o kontakt, ponieważ z Pana wypowiedzi wywnioskowałam, że nie zmienia metod postępowania.
Beat
Beata, kontakt do kancelarii jest w zakładce Kontakt. zapraszam!
A dlaczego nie pozwać członka zarządu spółki akcyjnej z 21 PUiN? Jeśli już szukamy bardzo skutecznych sposobów można też złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa niezłożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, powołać w ramach tego postępowania biegłego do wyliczenia szkody i domagać się jej zasądzenia w wyroku karnym.
Z zakazem jest też ten problem, że trzeba wykazać wielość wierzycieli, co nie zawsze jest proste.
Jasne, a do tego są też inne sposoby. Ale proponujesz powództwo, a to są koszty – opłata sądowa i biegły. A zakaz działalności to tylko 100 zł… Ponadto wbrew pozorom łatwo odszukać innych wierzycieli – każdy komornik musi udzielić takiej informacji wierzycielowi, który ma tytuł.