Najstarszy dłużnik w Polsce
Alerty Google (naprawdę fajna sprawa, polecam każdemu, kto chce być na bieżąco w jakiejś branży) przyniosły mi ciekawą informację:
Okazuje się zresztą, że mocno przybywa emerytów dłużników. Jak to możliwe?
Zakup na dziadka lub pożyczka na babcię.
Niedawno zabierano babciom dowody, by nie szły głosować na pewną partię, a teraz dzięki tym samym dowodom można coś kupić… Mam nadzieję, że moja córka tak ze swoimi dziadkami nie postąpi.
OK., ale co po śmierci takiego dłużnika? Na szczęście istnieją instrumenty, które pozwolą dobrać się do majątku wnuka. O szczegółach pisałem z okazji tzw. Święta Zmarłych (to oczywiście nomenklatura z PRL) na blogu remitent.pl. W 2012 r. nic się zmieniło w tym zakresie. Warto się z tym zapoznać.
A jeszcze a propos Alertów Google: oglądałem niedawno jeden z odcinków fajnego serialu prawniczego (a jakże by inaczej) „Good Wife”. Padło tam zdanie, że nawet sędziowie, chcąc być na bieżąco, korzystają z Alertów Google…
No właśnie, dlatego teraz coraz częściej zdarza się dziedziczyć długi. Za czasów twórców kodeksu cywilnego nie wyobrażano sobie takiej dostępności do pożyczek, kredytów. Do tego rozszerzono krąg spadkobierców. Pisałam o tym na moim blogu cywilistycznym (http://blog.kancelariaswaczyna.pl/2011/03/20/krag-spadkobiercow-ustawowych-%E2%80%93-nowelizacja-kodeksu-cywilnego-z-2009-r/).
A alerty googla to rzeczywiście świetna sprawa.
@Widzę, że z alertów korzystają też polscy prawnicy 🙂
Cóż za ciekawa sytuacja. Też korzystam z alertów i o tym wpisie dowiedziałem się właśnie z takiego alertu google (jako że wpis zawierał śledzoną przeze mnie frazę „remitent.pl”), zanim jeszcze zdążyłem wejść do Ciebie w sposób „naturalny” 🙂
Z tymi dowodami sugerujesz, że rodzina specjalnie fałszuje podpisy, z pomocą przedstawiciela drugiej strony umowy?
w poczuciu solidarności regionalnej dodam, że najstarszy dłużnik w Polsce pochodzi ze Śląska;)
@Lechu, chodzi mi o to, że młodzi ludzie potrafią naprawdę źle traktować dziadków. A dziadkowie dla kochanych wnuków zrobią niemal wszystko…
@Gustaw, przepraszam, zapomniałem to dodać 🙂
@Karol: A kto daje te kredyty tym 100-latkom?
Przypomina mi to trochę opowieść mojego kolegi, który w późnych latach ’90 prowadził działalność gospodarczą. Mimo że miał kilkutysięczne wówczas dochody, to jednak banki krzywo patrzyły na jego zdolność kredytową. Chodziło o jakieś zwykłe kredyty ratalne w sklepach.
Ale jego żona, nauczycielka na lichej pensji, ale z umową o pracę – to tak, każdy kredyt dostała 🙂
Zatem – na ile jest w tym żerowania, a na ile wykorzystywania sytuacji, że dziadek ma zdolność kredytową, a wnuczek na umowie śmieciowej – nie?
@Lechu, banki i bankierzy. Temat rzeka. A zdolność kredytowa – kolejny nonsens. A mi chodzi o zwykły umiar. Wnuków. I banków w sumie też.