Trudniejszy zarzut spełnienia świadczenia
Dłużnik może bronić się przed egzekucją nie tylko ukrywaniem majątku, ale także na drodze sądowej poprzez pozew. Wówczas jest to prawdziwa obrona merytoryczna. Polega ona na tym, że dłużnik może pozwać Ciebie, wierzycielu, twierdząc, że egzekucja jest niezasadna lub niedopuszczalna. Obronie tej służą powództwa przeciegzekucyjne.
Powództwa te uregulowane są w kodeksie postępowania cywilnego w kilku zaledwie artykułach (840-843). Mają jednak swoje znaczenie, są dość groźne dla wierzycieli, ale na szczęście wcale nie są proste. O tych sprawach można by pewnie napisać obszerną książkę (zresztą są już takie).
W dzisiejszym wpisie chodzi mi tylko o jeden z możliwych sposobów obrony dłużnika, wynikający z art. 840 pkt 2 kpc:
Dłużnik może w drodze powództwa żądać pozbawienia tytułu wykonawczego wykonalności w całości lub części albo ograniczenia, jeżeli – gdy tytułem jest orzeczenie sądowe – powództwo oprze na zarzucie spełnienia świadczenia, jeżeli zarzut ten nie był przedmiotem rozpoznania w sprawie.
Chodzi mianowicie o to, że dłużnik może wykazywać, że w rzeczywistości dług został zapłacony lub uregulowany w inny sposób (np. poprzez potrącenie). W praktyce dochodziło do sytuacji, gdy dłużnik w takcie procesu o zapłatę nie twierdził, że dług uregulował, a czynił to dopiero po wszczęciu egzekucji, prowadząc do jej umorzenia. Sytuacja bardzo niekomfortowa dla wierzyciela, zwłaszcza nabywcy wierzytelności.
Na szczęście tydzień temu Sąd Najwyższy podjął bardzo ciekawą uchwałę (sygn. akt III CZP 16/12):
Oparcie powództwa przeciwegzekucyjnego na zarzucie spełnienia świadczenia (art. 840 § 1 pkt 2 KPC) jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy zarzut ten – ze względu na ustanowiony ustawą zakaz – nie mógł być rozpoznany w sprawie, w której wydano tytuł egzekucyjny.
Uchwała ta oznacza, że dłużnik już w tym pierwszym procesie o zapłatę, który zakończył się nakazem czy wyrokiem – powinien podnieść, że dług został zapłacony. Jeżeli tego nie zrobi i będzie liczył na późniejsze „rozwalenie” egzekucji, to może się niemile rozczarować. Dłużnikom będzie więc trudniej.
Warto też zwrócić uwagę na treść pytania prawnego (Michał, dziękuję):
Czy dłużnik może oprzeć swoje powództwo wywiedzione na podstawie art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c. na zarzucie spełnienia świadczenia, jeżeli zarzut ten nie był przedmiotem rozpoznania w sprawie, w której wydany został tytuł egzekucyjny, z uwagi na odrzucenie zarzutów od nakazu zapłaty, w których zarzut ten został podniesiony?
Jeżeli więc zarzuty czy sprzeciw zostaną odrzucone to warto pamiętać, że to własnie miała być okazja do podniesienia zarzutu spełnienia świadczenia.
Z niecierpliwością czekam na uzasadnienie tej uchwały.
@Karol Sienkiewicz
Niestety nie ma u nas tzw. instytucji precedensu a czasami w „rejonówkach” sędziowie „trzymają” z dłużnikami, traktując wierzyciela jak przysłowiowego Ebenezera Scrooge’a 😉 więc bezpośredniego przełożenia na treść orzeczenia w związku z treścią powyższej uchwały może nie być…
@Jan, z tymi sądami nie może być aż tak źle…
Może dla porządku dodajmy jak brzmiało pytanie prawne, w wyniku którego zapadła ta uchwała:
„Czy dłużnik może oprzeć swoje powództwo wywiedzione na podstawie art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c. na zarzucie spełnienia świadczenia, jeżeli zarzut ten nie był przedmiotem rozpoznania w sprawie, w której wydany został tytuł egzekucyjny, z uwagi na odrzucenie zarzutów od nakazu zapłaty, w których zarzut ten został podniesiony?”
@Michał, dzięki. Uzupełnię o to wpis. To cenna wskazówka dla wierzycieli.
No cóż, nie pierwsze i nie ostatnie orzeczenie SN contra legem 🙂 Jak znajdę chwilę czasu, to trzeba będzie napisać glosę, bo jak na razie teza budzi mój najdalej idący sprzeciw. Przepis mówi o zarzucie, który nie był przedmiotem rozpoznania w sprawie, a jeśli zarzuty są odrzucone, to tym samym nie zostały w ogóle merytorycznie rozpoznane. I orzeczenie nie ma nic wspólnego z ochroną wierzycieli, a wręcz przeciwnie umożliwia dwukrotne domaganie się tych samych pieniędzy, czemu właśnie przepis miał zapobiegać.
@Paweł, dlatego czekam na uzasadnienie. Jednak czy rzeczywiście masz rację? Zarzuty odrzucone są z powodu braków formalnych czy braku opłaty. Czyli można było je wnieść i poprzez ten zarzut sprawę łatwo wygrać. Wątpliwości tak prima facie budzi tylko sytuacja, gdy pozwany nie ma naprawdę środków na opłatę sądową a sąd nie zwalnia go z tej opłaty.
@ Karol
Takie pytania może sobie zadawać ustawodawca, zanim sformułuje przepis. A przepis jest sformułowany całkowicie jednoznacznie i sąd nawet Najwyższy nie ma prawa ustawy zmieniać, bo w ten sposób wykracza poza swoje kompetencje.
Podstawowa różnica między treścią przepisu, a tezą SN jest taka, że w przepisie mowa o stanie rzeczywistym (zarzut nie był przedmiotem rozpoznania), a w orzeczeniu SN o stanie potencjalnym (zarzut nie mógł być przedmiotem rozpoznania). Naprawdę nie widzę żadnych przesłanek, by dopuszczać tak daleko idące odejście od treści przepisu.
@Paweł, może uzasadnienie to wyjaśni?
Może wyjaśni. Po prostu przez chwilę poczułem się w skórze pełnomocnika dłużnika, który pewnie z bezradną miną próbuje wytłumaczyć klientowi, że jego zapewnienia okazały się bezpodstawne, bo pomimo iż przepis jest jednoznaczny, to sąd zdecydował inaczej. Rozumiem to poczucie bezsilności, kiedy SN stwierdza, że co prawda za dany czyn przewoźnik nie odpowiada (rozbój z bronią w ręku), ale zakład ubezpieczeń ubezpieczający odpowiedzialność cywilną tego przewoźnika za ten san czyn jednak odpowiada bo ma w OWU OC również odpowiedzialność za rozbój, tak jakby odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń mogła być szersza od odpowiedzialności ubezpieczonego. Ale niestety powiedział to SN i nic się już w sprawie nie da zrobić. Stąd cieszy, że w Polsce nie ma zasady precedensów, bo zawsze jest szansa, że inne sądy się do tego stosować nie będą.
@
Może odbiegam trochę od tematu ale spotykałem się nieraz z wykluczającymi się orzeczeniami SN ( np. raz SN twierdził, iż pistolet gazowy jest bronią a drugi raz, iż nią nie jest). Takich „perełek” jest pełno a więc może nie do końca jest to takie dobre, że nie ma u nas zasady precedensu?
Może to w jakiś sposób by wprowadziło trochę porządku -a tak każdy sędzia orzeka ( a raczej „nagina” ) niejasne przepisy według swojego uznania ( a czasami i korzyści- np. korporacyjnych )
Te orzeczenia SN są bezsensowne. Wykładnia językowa winna mieć prym, co z tego że SN uważa że tak nie powinno być (vide uzasadnienie w/w orzeczenia)
Ja mam klientkę której uprawomocnił się nakaz zapłaty na nią (fikcja doręczenia) nie odebrała korespondencji a nakaz był bezpodstawny, zapłaciła pieniądze w terminie a firma skierowała pozew i zataiła że wszystko było uregulowane – jawne oszustwo
i teraz czy próbować przywrócić termin ( firma miała e-mail klientki ale nie raczyła się kontaktować czemu klientka nie odbiera nakazu czy wezwania przedsądowego)
czy uderzać z 840 w w/w zakresie powołujac się na zarzut spełnienia świadczenia
chyba jednak pójdę w to drugie wbrew tezie SN bo się z tym orzeczeniem nie zgadzam
argumentacja że trzeba było składać zarzuty na czas etc jest bez sensu bo skoro firma wyłudza nakaz to jest oszustem i nie ma czego sankcjonować
człowiek jest tym prawnikiem i stale ma pod górkę 🙂
pozdrawiam kolegów
JW
E tam, pod górkę, toż to sama przyjemność 🙂 A że reprezentujesz dłużnika to nie mogę się wypowiedzieć 😉