Wilno a sprawa rodzinna
Na początku lipca na kilka dni wybrałem się do Wilna. Bardzo ciekawa podróż, tym bardziej, że mocno pokoleniowa – towarzyszył mi mój Tata oraz siostrzeniec. Trzy pokolenia.
Zwiedzaliśmy Wilno i okolice. Na wiejskim cmentarzu w podwileńskiej wiosce udało nam się nawet znaleźć grób mojego pradziadka (z akt rodzinnych wynikało, że tam był pochowany).
Od pewnego czasu podróżuję ze starym aparatem skrzynkowym, którym robię zdjęcia metodą tradycyjną, na kliszy światłoczułej, czarno-białe. Mój siostrzeniec (lat 12) był bardzo zdziwiony, że w tym aparacie nie ma podglądu wykonanych zdjęć… Ale efekt jest ciekawy:
A w Wilnie – to takie zboczenie zawodowe – szukałem obecności prawników. I oto efekt: stara plakieta w Kaplicy Ostrobamskiej…
… oraz szyld kancelarii butikowej (trwa teraz dyskusja na temat takich kancelarii).
A po przyjeździe do domu postanowiłem w końcu ostatecznie wyjaśnić status pozostawionych przez moich dziadków po „repatriacji” nieruchomości. Znalazłem kancelarię adwokata w Wilnie, który nazywa się Edvardas Sinkevičius. Przypadek, ale jakże sympatyczny…
uwielbiam te wpisy historyczno-podróżnicze:) są bardzo ciekawe!
Żadnych śladów akcji i obligacji nie było? 🙂
Zdjęcia też sam wywołujesz? 🙂
@Lech, były, ale nic ciekawego….
Zdjęcia kiedyś wywoływałem, teraz idę na łatwiznę – zamawiam pliki na płycie, a drukuję tylko te, które mnie interesują.
@Gustaw, cieszę się. Już wiem, że jak założę blog podróżniczy to będę miał pierwszego czytelnika!
Bardzo fajną stronę ma ta kancelaria 😉
@Katarzyna. Jeżeli chodzi o butiq.lt to jest to prawdziwy butik z butami 🙂 Dla mnie super połączenie – adwokat – butik – kancelaria butikowa koło butiku