Jest okazja do małego pochwalenia się…
Z okazji wakacji (oraz dużej ilości praktykantów) porządkujemy akta naszych klientów. Jednym z nich jest dość spora firma w branży reklamowej – duża ilość klientów na różne kwoty, małe i duże.
Poprosiłem moich nieocenionych kolegów aplikantów o statystyki z tych akt (obejmują sprawy wszczęte w 2012 r. zakończone do czerwca tego roku). Wyszło na tyle dobrze, że można się pochwalić 🙂
46 spraw w sądzie (EPU w mniejszości, jest wolniejsze od „normalnego” sądu).
45 spraw zakończonych pozytywnie ugodą sądową, nakazem lub wyrokiem.
102.903,66 zł odzyskanych kwot należności głównej (bez kosztów i odsetek).
1 sprawa przegrana – na 1.825,- zł
1 bezskuteczna egzekucja, na kwotę 2.305,80 zł. Dłużnik wyjechał na Kajmany. Kiedyś pewnie jednak wróci…
Okazuje się, że praca z sensem przynosi jednak dobre efekty.
Napisz coś więcej o tej przegranej sprawie.
@Lechu, odmienna ocena sądu co do dowodów w sprawie 🙂
A w jakim procencie były sprzeciwy? Bo aż się nie chce wierzyć, że sądy rozpoznały wszystkie te sprawy merytorycznie w ciągu pół roku. Kolejne pytanie – w jakim procencie było postępowanie egzekucyjne?
@Paweł, Twoje pytania za bardzo wkraczają w „kuchnię”. Mogę tylko napisać, że toruńskie sądy należą do najsprawniejszych w kraju.
@Karol, o tym to akurat nie słyszałem, raczej słynie z tego Wielkopolska 🙂 Będę musiał wypróbować ich tempo „nakazowania”.
@Przemek, ale reklamacji nie przyjmuję 🙂
@Karol, zapamiętam. Nie martw się, nie zapcham Ci sądu. Raz, że sąd zbyt duży, ażebym zdołał to zrobić, a dwa, mam kilka niezmiennie ulubionych, a to to tylko tytułem eksperymentu 🙂