Wyjawienie majątku. Konsekwencja i upór przynoszą efekty
Dzisiaj napiszę kilka pozytywnych zdań o wyjawieniu majątku. Tak, wiem, nie wszyscy są dobrego zdania o tej instytucji, ale to nie znaczy, że ma ona tylko wady.
Samo wyjawienie majątku nieraz już gościło na blogu. Ba, możecie tu nawet pobrać darmowy poradnik dotyczący tego postępowania. I z tego co widzę, korzystacie z tej możliwości dość często (prawie 19.000 pobrań!). Bardzo mnie to cieszy.
Samo wyjawienie majątku ma dwa cele: bezpośredni i pośredni.
Cel bezpośredni to oczywiście uzyskanie informacji o majątku dłużnika. Wezwany do sądu musi się stawić i zeznać jaki majątek posiada lub posiadał w przeszłości. No cóż, najczęściej okazuje się, że dłużnik nie ma nic, o czym już byśmy nie wiedzieli.
Cel pośredni to wywarcie presji na dłużniku. O jaką presję chodzi? Otóż o wpisanie go do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Takie wpisanie następuje z mocy prawa, czyli automatycznie po wydaniu przez sąd postanowienia o zobowiązaniu dłużnika do wyjawienia majątku.
Dlaczego wpis do RDN to taki problem? Otóż dlatego, że może to być dyskwalifikujące przy prowadzeniu biznesu. Jakiż to prezes chce się chwalić tym, że jest niewypłacalny?
I właśnie w tym tygodniu dzięki obawie dłużnika o jego ujawnienie w RDN udało nam się zakończyć dwie sprawy egzekucyjne. A nie były to wcale proste postępowania – po bezskutecznej egzekucji przeciwko spółkom z o.o. musieliśmy wystąpić o zapłatę przeciwko ich prezesom. A oni wówczas byli już niewypłacalni (klasyczny przypadek). I wtedy właśnie wystąpiliśmy z wnioskiem o wyjawienie majątku.
Dopiero wówczas, gdy owym prezesom sąd doręczył wezwanie na posiedzenie i odpis wniosku, przejęli się i postanowili zapłacić. Jeden z nich raczył nawet powiedzieć, że „z tym wyjawieniem to już przesada.”
I jak postanowili tak zapłacili: długi spółki oraz własne, zasądzone na podstawie art. 299 ksh i koszty wszystkich postępowań.
Czyli pełen sukces. Sprawy zakończone po prawie 4 latach.
A piszę o tym nie tylko dlatego, by się pochwalić, ale również by zaanonsować rychłą likwidację Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. Rejestr ten został oceniony negatywnie i zostanie zastąpiony przez Centralny Rejestr Restrukturyzacji i Upadłości (CRRU).
O szczegółach pisałem dla Pulsu Biznesu, link do artykułu jest tutaj.
Ciekawe jest to, że od 15 marca 2018 r. wpisy dłużnika do RDN mogą być dokonane tylko z urzędu. A więc wyjawienie majątku nadal może mobilizować dłużnika do zapłaty.
Ty złożysz wniosek, a nad nim zaczną się zbierać czarne chmury…
Też tylko dzięki Pańskiemu blogowi zacząłem korzystać z instytucji wyjawienia majątku. Mając świadomość, że mogę raczej liczyć tylko na pozytywny wpływ celu pośredniego czyli presji. Mam za sobą co najmniej kilkadziesiąt takich wniosków. Bezpośredniego efektu nie uzyskałem, ale w dwóch przypadkach dzięki wywiadowi policji, który dzięki temu postępowaniu też może mieć miejsce dowiedziałem się, gdzie za granicą przebywają dłużnicy. Teraz właśnie występuję z wnioskami o europejski nakaz zabezpieczenia. Może mniej spektakularnie niż u Pana, ale opłaciło się.
Krzysztof, cieszę się, że byłem inspiracją 🙂
ciekawy wpis
Bardzo ważny wpis, sporo się można dowiedzieć w tym temacie.
Pouczający wpis, czytają go można dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy.
jest to jakiś sposób na zmobilizowanie dłużnika, szczególnie kiedy jest z czego ściągnąć, ale chęci brak