Okazuje się, że sprawa zabezpieczenia spłaty obligacji hipoteką budzi wątpliwości prawne. Dość świeża (bo z 27 lutego 2020 r.) uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego rozwiewa część z nich. Sąd orzekł bowiem, że obligatariusz ma prawo indywidualnie dochodzić spłaty długu od dłużnika rzeczowego.

Jak doszło do powstania problemu? Otóż pozew wniósł pan Marek – obligatariusz, który w 1995 r. zakupił ponad tysiąc obligacji pewnej spółki. Inna z kolei spółka zabezpieczyła spłatę tego długu na swojej nieruchomości. I wierzyciel zażądał zapłaty 76.000 zł wraz z odsetkami od spółki, której nieruchomość była obciążona hipoteką.

Ważne jest to, że zabezpieczeniem wykupu obligacji była hipoteka łączna na rzecz obligatariuszy. W ich imieniu działał właśnie ów administrator hipoteki (który też jest pewną nowością w prawie).

Zabezpieczenie spłaty obligacji i problem z ich wykupem

Pan Marek nie był zadowolony z działania (a raczej jego braku) administratora hipoteki. Postanowił samodzielnie wystąpić z pozwem o zapłatę. Warszawski Sąd Okręgowy przychylił się do jego żądania. Właściciel nieruchomości na której ustanowiono hipotekę odwołał się i sprawa trafiła do warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Ten z kolei miał pewne wątpliwości i postanowił skierować pytanie prawne do Sądu Najwyższego. Pytanie było mnie więcej takie:

Czy obligatariuszowi przysługuje prawo do dochodzenia od dłużnika rzeczowego wierzytelności wynikającej z obligacji zabezpieczonych hipoteką, czy też takie uprawnienie przysługuje wyłącznie administratorowi hipoteki?

Jak słusznie zauważyli pełnomocnicy powoda, obligatariusz nie ma wpływu na treść umowy z administratorem hipoteki. Administrator powinien działać w celu szybkiego dochodzenia należności i jej zabezpieczenia. W tym przypadku, nie wywiązał się on z tego obowiązku, a zatem obligatariusz powinien mieć prawo do wytoczenia powództwa.

Sąd Najwyższy podzielił to stanowisko uchwalając tym samym, że obligatariusz ma prawo do dochodzenia od dłużnika rzeczowego wierzytelności wynikającej z obligacji, które są zabezpieczone hipoteką (III CZP 55/19).

„Dlatego trzeba zapewnić legitymację do wytoczenia takiej sprawy dla obligatariusza, jeśli administrator z jakichś powodów nie wykonuje swego zadania” – wskazał sędzia SN Roman Trzaskowski.

Uchwała ta daje szanse wszystkim obligatariuszom, znajdującym się w podobnej sytuacji, na dochodzenie swoich roszczeń. Mogą to robić nawet w przypadku konfliktu z administratorem hipoteki, którego działanie (lub brak), uniemożliwia podjęcie właściwych czynności. Szkoda tylko, że w ten sposób nie była zabezpieczona spłata przedwojennych obligacji.

Pracując z klientami-wierzycielami nie mogę ograniczać się tylko do kwestii prawnych. Czasami konieczne jest także sięgnięcie do zagadnień podatkowych – wszak pieniądze i podatki są ze sobą ściśle związane (co nie znaczy, że żyją w miłości). Jedną z takich kwestii jest także ulga na złe długi w 2020 r.

Co to jest ulga na złe długi

Pojęcie to pojawiło się w naszym prawie już dość dawno na gruncie VAT i obecnie stosuje je chyba większość księgowych. Ale teraz powinni się cieszyć wszyscy, którzy wystawiają faktury. Zanim wyjaśnię czym ta ulga jest to przypomnę, że w Polsce podatki – dochodowy i VAT – wynikające z faktury trzeba zapłacić nawet wówczas, jeżeli nie otrzymało się zapłaty. A dłużnik jest szczęśliwy, bo fakturę wrzucił w koszty i pomniejszył VAT do skarbówki.

Czym zatem jest owa ulga w tych podatkach? Mówiąc najprościej –

to możliwość zmniejszenia podatku w przypadku braku zapłaty za fakturę.

Przed rokiem 2020 ulga ta dotyczyła tylko podatku VAT. Teraz, czyli po 1 stycznia 2020 r., pojawiła się ona także w podatkach dochodowych czyli PIT i CIT. Przyjrzyjmy się zatem tej regulacji.

Ustawa antyzatorowa

Kwestie ulgi na złe w podatkach PIT i CIT uregulowała ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych, zwana też ustawą antyzatorową. O poszczególnych rozwiązaniach wynikających z tej ustawy już pisałem. Wspominał o tym także Wojtek Jeliński w swoim blogu. Ogólnie rzecz ujmując ustawa ta ma na celu wprowadzenie narzędzi do walki z zatorami płatniczymi, ale także ma pomóc wierzycielom – ofiarom nierzetelnych kontrahentów.

I żeby właśnie ulżyć wierzycielom od 1 stycznia 2020 r. na wzór ustawy o VAT wprowadzono ulgę na złe długi także w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) i osób prawnych (CIT).

Ulga na złe długi w 2020 r.

Wprowadzone do obu ustaw podatkowych nowe przepisy przewidują właściwie takie samo rozwiązanie:

Wierzyciel może zmniejszyć przychód (czyli podstawę opodatkowania) o kwotę niezapłaconych wierzytelności. Owego zmniejszenia dokonuje się w zeznaniu podatkowym składanym za rok podatkowy, w którym upłynęło 90 dni od dnia upływu terminu zapłaty.

Dłużnik musi zaś zwiększyć podstawę opodatkowania o tę kwotę, której nie zapłacił wierzycielowi a wcześniej uznał ją za koszt uzyskania przychodu.

Ile trzeba czekać na stosowanie ulgi?

Ulgę można stosować tylko wówczas gdy wierzytelność nie została uregulowana (ani zbyta) w terminie 90 dni od terminu płatności.

Przepisy te mają miały zastosowanie do tych transakcji handlowych, których termin zapłaty upłynął po 31 grudnia 2019 r. To korzystne rozwiązanie, bo dotyczy też faktur wystawionych w 2019 r.

Jakie są jeszcze warunki stosowania ulgi na złe długi

Żeby skorzystać z tego dobrodziejstwa muszą zaistnieć łącznie trzy warunki:

  1. dłużnik na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego dzień złożenia zeznania podatkowego nie może być w trakcie postępowania upadłościowego, likwidacyjnego, restrukturyzacyjnego;
  2. od daty wystawienia faktury czy zawarcia umowy nie może upłynąć więcej niż 2 lata (licząc od końca roku);
  3. dochody z działalności gospodarczej wierzyciela i dłużnika (stron transakcji handlowej) muszą być opodatkowane na terytorium Polski.

Zapłata zobowiązania po roku podatkowym

A co jeżeli dłużnik zapłaci w kolejnym roku? Wówczas ustawa przewiduje odpowiednie zwiększenie podatku do zapłaty przez wierzyciela i zmniejszenie tego zobowiązania przez dłużnika. I znowu – należy tego dokonać w terminie składania zeznania podatkowego za rok podatkowy, w którym uregulowane zostało zobowiązanie.

Jeżeli borykasz się z problemem braku płatności ale płacisz rzetelnie podatki, to być może ta zmiana jest właśnie dla Ciebie. Popytaj księgowego, jak można to zastosować w praktyce. Spytaj także o inne rozwiązania podatkowe korzystne dla wierzycieli, obowiązujące od 1 stycznia 2020 r.

Wniosek o zakaz działalności gospodarczej to w zasadzie typowe rozwiązanie w stosowanym przez nas schemacie dochodzenia wierzytelności. W każdym przypadku, gdy mamy do czynienia z dłużnikiem – przedsiębiorcą rozważamy złożenie takiego wniosku. Najczęściej stosujemy go w przypadku, gdy dłużnikiem jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.

Wniosek o zakaz działalności gospodarczej w liczbach

Zanim napiszę o zasadniczej kwestii nieco informacji statystycznych. Co prawda trudno dotrzeć do aktualnych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości (i jeszcze trudniej je zrozumieć), ale kilka liczb o orzekaniu zakazu działalności można podać. I tak np.:

Dane z Wydziału Upadłościowego Sądu Rejonowego Lublin-Wschód w Lublinie z siedzibą w Świdniku: w 2017 roku ogłoszono 144 zakazy prowadzenia działalności gospodarczej, zaś w 2018 roku już 189.

Średni czas trwania postępowania sądowego od dnia pierwszej rejestracji do dnia uprawomocnienia się orzeczenia w I instancji w 2017 r. wynosił 9,5 miesiąca.

Czyli postępowań jest sporo i wcale nie trwają (nie trwały) drastycznie długo (chociaż statystyka oczywiście bywa myląca).

Zbycie wierzytelności w trakcie sprawy o zakaz (sygn. I CSK 521/18)

Skoro stosuję te rozwiązania to śledzę też orzecznictwo z tym związane (i czasami piszę w tej sprawie). I niedawno trafiło mi w ręce postanowienie Sądu Najwyższego z 4 grudnia 2019 r. (a więc dość świeże). Dotyczy ono tego, czy wniosek o zakaz działalności może być popierany przez wierzyciela, który w toku postępowania sprzedał swoją wierzytelność.  Zainteresowanych odsyłam do uzasadnienia. Ważne są dwie konkluzje:

Sąd Najwyższy uznał, wierzyciel może sprzedać w toku postępowania o orzeczenie zakazu działalności przysługujące mu prawa i nadal pozostanie uczestnikiem w sprawie.

Sąd Najwyższy przypomniał tak, że zasada ta nie dotyczy zbycia wierzytelności przed wszczęciem postępowania.

Prowadzisz postępowanie o zakaz i masz możliwość zbycia wierzytelności? Pamiętaj zatem, że taka czynność nie oznacza automatycznie umorzenia tego postępowania.

Zabezpieczenie roszczeń pieniężnych to bardzo ważna dla przedsiębiorców instytucja. Pozwala na „uchwycenie” majątku dłużnika na okres trwającego postępowania sądowego. Postępowanie zabezpieczające może być wszczęte jeszcze przed złożeniem pozwu w sądzie albo na każdym etapie sprawy. Zalet tego zabezpieczenia jest wiele, ale ostatnio niestety zniknęła jedna – opłata od zabezpieczenia roszczeń.

Samemu zabezpieczeniu roszczeń poświęciłem już w tym blogu nieco uwagi. Przypomnę choćby ten wpis >> w którym omawiałem najnowsze ułatwienie dla wierzycieli w zakresie zabezpieczenia. Sam w zabezpieczaniu roszczeń posiadam ogromne doświadczenie i namawiam do tego moich klientów. Przeważnie są zadowoleni. Najczęściej „działa” zajęcie środków na rachunkach bankowych oraz zakaz zbywania nieruchomości.

Stara opłata od zabezpieczenia roszczeń

Jedną z ogromnych zalet postępowania zabezpieczającego była opłata od wniosku o wykonanie zabezpieczenia. Zgodnie z nieobowiązującymi już przepisami ustawy o komornikach sądowych i egzekucji opłata wynosiła tylko 2% wartości roszczenia, które podlega zabezpieczeniu. Nie mogła być ona mniejsza niż 3% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego i nie wyższa niż pięciokrotność tego wynagrodzenia.

No cóż, 2% to stosunkowo nieduża kwota za ochronę mienia dłużnika przed jego zakusami i chęcią np. wydania pieniędzy na koncie czy szybkiej sprzedaży działki.

Nowa opłata od zabezpieczenia roszczeń

Niestety, sytuacja ta uległa zmianie od 1 stycznia 2019 r. kiedy to weszła w życie nowa ustawa o kosztach komorniczych. Jej art. 31 przewiduje, że

Opłata stosunkowa od wniosku o wykonanie zabezpieczenia roszczenia pieniężnego (…) wynosi 5% wartości świadczenia, które ma podlegać zabezpieczeniu (…).

Nie sposób nie zauważyć, że wzrost z 2% na 5% roszczenia to wzrost istotny. O 150%. Z innych zaś przepisów wynika, że opłata minimalna to 150 zł, zaś maksymalna to aż 50.000 zł.

W mojej ocenie wzrost wysokości tych opłat nie oznacza, że należy rezygnować z zabezpieczenia roszczeń. Przeciwnie, statystyka pokazuje, że taka „inwestycja” jest opłacalna, bo zwiększa szansę na odzyskanie pieniędzy. A obowiązujące przepisy na szczęście pozwalają na obciążenie dłużnika kosztami postępowania zabezpieczającego.

Dochodzenie roszczeń z weksla jest bardzo wygodne. Pisałem o tym już wiele razy dlatego, że często składamy takie pozwy. To jest szybsze, prostsze i tańsze. Okazuje się jednak, że czasami przy stosowaniu weksli można spotkać się z sytuacją niecodzienną, która wymaga interwencji aż Sądu Najwyższego.

Treść weksla

O tym, co może a co nie może być napisane na wekslu powiedziano już chyba wszystko. Najważniejszymi elementami weksla są przede wszystkim nazwa „weksel”, polecenie bezwarunkowe zapłacenia oznaczonej sumy pieniężnej i podpis wystawcy. Weksel można napisać na czymkolwiek, także np. na serwetce w restauracji (co zwłaszcza przed wojną często się zdarzało). Ale czy wystawiony już weksel można przekreślić? Czy można na nim coś narysować? Zrobić krzyżyk od narożnika do narożnika?

Przekreślenie weksla

Żeby odpowiedzieć na to pytanie wskażę, że prawo wekslowe (ustawa jeszcze z 1936 r., mam w Kancelarii rocznik Dz. U. z pierwotnym brzmieniem) nie zna pojęcia „przekreślenie  weksla”. Wg ustawy przekreślić można np. indos, ale nie sam weksel jako papier wartościowy. Ale był kiedyś inny przepis, który mówi o przekreśleniu weksla, o czym już pisałem kilka lat temu. Przepis ten – już nieobowiązujący – mówił, że po zakończeniu sprawy wekslowej w sądzie weksel należy przekreślić.  Szczegóły w tym wpisie >>

I tak właśnie stało się w pewnej klasycznej sprawie gospodarczej. Sąd wydał nakaz zapłaty z weksla a po uprawomocnieniu się nakazu zarządził właśnie przekreślenie weksla. Jednak działanie to okazało się przedwczesne, bo pozwany skutecznie odwołał się od nakazu zapłaty. I podczas rozpoznawania apelacji pojawił się problem: w chwili wydawania wyroku weksel był już przekreślony. Co to oznacza? Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie? O odpowiedź na to pytanie poproszony został Sąd Najwyższy.

Próba zniszczenia weksla

Skoro prawo wekslowe milczy w sprawie rysowania po wekslu, to czym jest owo przekreślenie weksla? Sąd Najwyższy uznał najpierw, że nie jest to zniszczenie weksla prowadzące do jego umorzenia, a co najwyżej próba jego zniszczenia. Weksel przekreślony nadal bowiem jest wekslem czytelnym. Ostatecznie SN doszedł następującego wniosku (Uchwała z dnia 12 grudnia 2019 r., III CZP 40/19):

Przekreślenie weksla na podstawie § 90 ust. 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 lutego 2007 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych przed zakończeniem postępowania, w którym został wydany nakaz zapłaty, nie wyłącza możliwości realizacji przez powoda praw z tego weksla.

Oznacza to, że przekreślenie weksla przez Sąd w tym trybie nie wpływało na jego ważność. Ale uwaga – nie każde przekreślenie jest obojętne. Przyjmuje się bowiem, że skreślenie podpisu wystawcy czy sumy wekslowej powoduje, że dokument przestaje być wekslem.

Adnotacja na wekslu

Obowiązujący od czerwca 2019 r. nowy Regulamin urzędowania sądów powszechnych nie przewiduje już przekreślania weksla po zakończeniu sprawy. Teraz ma być na nim zrobiona adnotacja wskazująca na sąd, w którym toczyło się postępowanie, sygnaturę akt sprawy, datę i sposób zakończenia postępowania. I taki weksel można sobie z sądu odebrać.

Czy taka adnotacja powoduje unieważnienie weksla? No chyba nie, skoro nadal jest czytelny. Może taka sprawa też kiedyś trafi na wokandę?

Niezależnie od tego warto pamiętać, by weksle zabezpieczające Wasze wierzytelności chronić przed przekreśleniem czy pomazaniem. Co prawda pewnie będą ważne (to zależy zresztą od okoliczności), ale ryzyko zawsze istnieje.

1 7 8 9 10 11 118 Strona 9 z 118